BMW, Audi i inni tworzą uniwersalne zasady bezpieczeństwa dla autonomicznych aut

Czyżby w obliczu braku odgórnych regulacji, rynek samojeżdżących aut miał wziąć sprawy w swoje ręce, jak było w przypadku AI? Na to wskazuje właśnie ogłoszona współpraca Intela i kilku koncernów samochodowych.

BMW, Audi i inni tworzą uniwersalne zasady bezpieczeństwa dla autonomicznych aut
BMW, Audi i inni tworzą uniwersalne zasady bezpieczeństwa dla autonomicznych autGeekweek

Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z potencjalnych zagrożeń, jakie niesie niekontrolowane wykorzystywanie sztucznej inteligencji, szczególnie w takich branżach, jak motoryzacja. W związku z tym najwięksi gracze tego sektora, jak BMW, Audi, Daimler czy Fiat Chrysler, postanowili samodzielnie opracować regulacje dotyczące autonomicznych samochodów, a pomoże w tym Intel - właśnie doczekaliśmy się pierwszej wersji dokumentu Safety First for Automated Driving.

Zawiera on 12 uniwersalnych zasad, którymi powinni kierować się producenci takich pojazdów, aby rozwijać branżę w odpowiednim kierunku. Cały dokument jest zdecydowanie zbyt długi, żeby szczegółowo go tu omawiać, dlatego zainteresowanych odsyłamy , a skupimy się jedynie na ogólnych założeniach. Wspomniana dwunastka to natomiast Safe Operation, Operational Design Domain, Vehicle [Operator]-Initiated Handover, Security, User Responsibility, Vehicle-Initiated Handover, Interdependency Between The Vehicle Operator and the Ads, Safety Assessment, Data Recording, Passive Safety, Behavior in Traffic i Safe Layer.

Jak więc widać, producenci pomyśleli o wszystkim, a szczególną uwagę zwracają nie tylko na bezpieczeństwo samego pojazdu i odpowiedzialność jego producenta, ale i świadomego użytkownika, który zawsze będzie wiedział, jak należy się zachować w nieprzewidzianych okolicznościach. Dla przykładu, koncerny twierdzą, że pasażerowie muszą dokładnie wiedzieć, kiedy można zaufać technologii i zapomnieć o samodzielnym prowadzeniu, a kiedy niezbędna jest ich interwencja i przejęcie kontroli nad pojazdem.

Wygląda więc na to, że bezpieczeństwo uczestników ruchu stawiane jest na pierwszym miejscu, co oznaczać może, że do prowadzenia autonomicznych pojazdów i tak potrzebne będzie… prawo jazdy! Poza tym, opracowane zasady to tylko swego rodzaju poradnik dla producentów samochodów i nie ma gwarancji, że wszyscy będą chcieli się do niego zastosować. Z czasem mogą jednak nie mieć innego wyjścia, bo w ostatnich latach wokół bezzałogowych pojazdów narosło wiele kontrowersji, więc przekonanie do nich opinii publicznej wymagać będzie nie lada wysiłku.

Źródło: GeekWeek.pl/engadget

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas