W Polsce, o ile ozorki trafiają na stół, zwykło się przyrządzać je jedynie w sosie chrzanowym. My proponujemy małą rewolucję i odwiedziny na Bliskim Wschodzie.
Jeszcze pod koniec XX wieku polska kuchnia nie istniała bez podrobów. Nasze babcie i mamy znały setki sposobów na ich przygotowanie. Potem nagle zaczęły znikać z naszych jadłospisów. Ich miejsce zajęły owoce morza, polędwice, pieczenie. Stało się światowo, europejsko. Tymczasem są one wspaniałym świadectwem historii polskiej kuchni.
Na szczęście po wielu latach zaczęły powracać do łask i dziś w wielu restauracjach serwowane są jako wykwintne dania. Można zjeść nie tylko nereczki, jądra, czy móżdżki. Jeszcze niedawno w Polsce trzeba było się nachodzić, aby znaleźć odpowiednie podroby. Na szczęście coraz więcej sklepów mięsnych ma je w swojej ofercie.
Przygotowanie ozorków cielęcych, czy wołowych jest procesem długotrwałym, jednak warto czekać na to danie, gdyż jego smak jest niepowtarzalny.
1,5 kg cielęcych, wołowych lub jagnięcych ozorków (wieprzowe też mogą być jeśli przyrządzamy niekoszerną wersję)
1,5 litra bulionu drobiowego
sól, świeżo zmielony pieprz
Sos:
200 ml oleju roślinnego
500 gramów szalotki
jeden około 5 centymetrowej długości korzeń imbiru starty na grubej tarce
Umieszczamy języki w bulionie i gotujemy do miękkości dolewając w razie potrzeby wody. Całość musi się gotować około 3 godzin. Języki muszą być bardzo miękkie, aby obrać je z zewnętrznych błonek.
W czasie gdy ozorki się gotują przygotowujemy sos cebulowy - rozgrzewamy olej roślinny w małym garnku na średnim ogniu. Drobno posiekane szalotki mieszamy w misce z imbirem i mocno solimy. Kiedy olej jest już dobrze rozgrzany polewamy nim mieszankę. Nie wrzucamy szalotki na olej!
Po obraniu ozorków z błonek (oczywiście po ich wystygnięciu), kroimy je na plastry o grubości około 2 cm. Tak przygotowane plastry smarujemy oliwą i układamy na ruszcie. Pieczemy póki nie zbrązowieją. Pieczenie z obu stron nie powinno zająć więcej jak 10-15 minut.