Ulama: Zakazany sport wraca po 500 latach

Zakazana jeszcze przez hiszpańskich konkwistadorów gra "ulama" przeżywa w Meksyku swój mały renesans. Połączenie sportu i rytuału nie wymaga dziś składania ofiar z ludzi, ale z pewnością nie jest dla każdego. Ulama cieszyła się ogromną popularnością przez tysiące lat. Grali w nią Majowie, Inkowie i Aztekowie. Była nie tylko rozrywką, ale także rytuałem płodności, a nawet sposobem do rozstrzygania konfliktów. Nierzadko przegrani składani byli w ofierze w bóstwom. Nie dziwi, że Hiszpanie, którzy doprowadzili do upadku imperium Azteków w XVI w., zakazali gry w "ciężką piłkę". I to dosłownie ciężką - obiekt, który dwie siedmioosobowe drużyny próbowały przerzucić przez kamienne kręgi na wysokości sześciu metrów, ważył blisko cztery kilogramy! W odświeżonej wersji tego sportu nic się nie zmieniło. Już wiecie, dlaczego "ulama" nie jest dla wszystkich. Po pięciu wiekach zapomnienia o niebezpiecznej, ale hartującej ciało i ducha tradycji, postanowili przypomnieć lokalni działacze. Widzą oni w tym sporcie sposób na zagospodarowanie niewykorzystanej przestrzeni miejskiej oraz pomoc dla trudnej młodzieży oraz osób uzależnionych od nałogów. "To nie my ratujemy tę grę od zapomnienia. To ona ratuje nas" - powiedział 30-letni Giovanni Navarro w rozmowie z reporterką AFP. Sądząc po tym, jaką popularnością zaczęły cieszyć się rozgrywki można mówić o pełnym sukcesie. Czy widowiskowa, ale niebezpieczna gra opuści granice Meksyku? Tego nie wiemy, ale możemy być pewni, że dzisiaj już nikt jej nie zakaże... Źródło: Aztec ballgame returns to Mexico City after 500 years (AFP)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama