Sinice: Największa zmora bałtyckich plaż

- Sinice wraz z bakteriami E. Coli odpowiadają za 90 proc. przypadków zamknięcia kąpielisk z powodów złych parametrów mikrobiologicznych - mówi w rozmowie z Interią Jan Bondar z GIS. /Wojciech Strozyk/REPORTER /East News
Reklama

Co roku z powodu zakwitu sinic zamyka się w Polsce setki kąpielisk. Wraz z bakteriami E. Coli są one odpowiedzialne za około 90 proc. zakazów kąpieli wydawanych przez Główny Inspektorat Sanitarny. Zlekceważenie zakazu może skończyć się nie tylko nieprzyjemnością pływania w obrzydliwym kożuchu sinicowym, ale także poważnymi problemami zdrowotnymi.

Wysypka, swędzenie oczu, biegunka, wymioty, gorączka, bóle mięśni - to najłagodniejsze dolegliwości, których można się nabawić, wchodząc do wody opanowanej przez sinice. Mniej łagodne? Ostre uszkodzenie wątroby, krwotok wewnętrzny i zaburzenie funkcjonowania układu nerwowo-mięśniowego, które może doprowadzić do śmierci przez uduszenie.

Według raportu z sezonu letniego 2018 (ten z roku 2019 nie został jeszcze opublikowany), Państwowa Inspekcja Sanitarna wydała 275 ocen zakazujących tymczasowego użytkowania kąpielisk - aż 236 przypadków było związanych z zakwitem sinic. 

Reklama

Z roku na rok zorganizowanych miejsc do spędzania czasu nad wodą przybywa, więc problem ten może być coraz większy. Szczególnie, że w 2020, kiedy ze względu na sytuację wywołaną pandemią koronawirusa Polacy spędzą wakacje w kraju.

Jak można przeczytać na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego “sinice (cyjanobakterie) należą do bakterii i zaliczane są do najstarszych organizmów występujących na Ziemi. Większość sinic wykazuje dużą zdolność przystosowania się do warunków środowiska. Występują zarówno w wodach słonych jak i śródlądowych, unosząc się swobodnie w toni wodnej." 

W małej liczbie wpływają pozytywnie na ekosystem, produkując życiodajny tlen. Kłopot zaczyna się, kiedy jest ich za dużo. Wtedy mamy do czynienia z tak zwanym zakwitem wody.

Choć sinice są widoczne gołym okiem, nadal zdarzają się przypadki zachorowań po kontakcie z nimi. - Podczas bezwietrznej pogody niektóre sinice mogą unosić się ku powierzchni wody i tworzyć tam kożuchy - tłumaczy Jan Bondar, rzecznik prasowy GIS. 

- Wyglądają wówczas jak rozlana farba, galaretka lub płatki pływające po powierzchni wody. Problem tkwi w tym, że nie sposób odróżnić na podstawie oceny wzrokowej “nieszkodliwych" sinic od szkodliwych. - dodaje

- Dlatego każdy zakwit wiąże się z natychmiastowym zamknięciem kąpieliska - mówi dalej Bondar. - Niezależnie od tego, czy wejście do takiej wody może skończyć się konsekwencjami zdrowotnymi czy nie. Poza tym już samo przebywanie w niej jest nieprzyjemne.

Zdarza się jednak, że zanim informacja dojdzie do Inspektoratu i decyzja zostanie oficjalnie wydana, ludzie wchodzą do wody “zaatakowanej" przez sinice. Czy taka kąpiel może skończyć się śmiercią? Niekoniecznie. Ale wizytą w szpitalu i długotrwałymi powikłaniami zdrowotnymi już tak.

Sinice zawierają bowiem hepatotoskyny, neurotoksyny i dermatoksyny, atakujące odpowiednio wątrobę, układ nerwowy i skórę. “Toksyny te spowodowały w wielu krajach śmierć zwierząt dzikich i domowych, w tym trzody chlewnej, owiec, psów oraz śnięcie ryb. U ludzi odnotowano występowanie wysypki w przypadku kontaktu skóry z wodą i zachorowania po przypadkowym połknięciu wody (np. podczas pływania). Od dłuższego czasu nie odnotowano przypadków śmiertelnych wśród ludzi, jednakże w kilku sytuacjach zachorowania były bardzo poważne" - czytamy w Serwisie Kąpieliskowym prowadzonym przez Inspektorat.

Masowy zakwit wody to proces naturalny, choć wylewanie do niej odpadów chemicznych i nawozów może znacząco przyspieszyć ich rozwój. Jeśli jakieś miejsce jest zamykane z przyczyn związanych z mikrobiologią, to winne są przeważnie sinice, ewentualnie bakterie E. Coli.

- To nie jest zależne od organizatora kąpieliska ani jakości wody w naszym morzu, bo ta akurat jest dobra - wyjaśnia Bondar. - To po prostu specyfika naszego wybrzeża, głównie zatok, a liczba przypadków wystąpienia sinic jest zależna od pogody. Ostatnio nasz klimat zrobił się nieprzewidywalny. Wysoka temperatura i brak wiatru zwiększają znacząco ryzyko pojawienia się zakwitu. 

Warto dodać, że na stronie Serwis Kąpieliskowy Główny Inspektorat Sanitarny dostarcza rozbudowane kompendium wiedzy na temat sinic, a co ważniejsze, mapę wszystkich kąpielisk w kraju wraz z ich aktualnym statusem. 

Jeśli któreś jest zamykane z powodów złych parametrów mikrobiologicznych, taka informacja natychmiast pojawia się na stronie. Zanim wybierzemy się na którekolwiek ze zorganizowanych kąpielisk w Polsce, możemy wcześniej sprawdzić, czy jest ono dopuszczone do użytku.

Najlepszą metodą ochrony przed sinicami jest po prostu unikanie kontaktu z nimi. Nie wolno lekceważyć zagrożenia. Może nie wszystkie z ich podgatunków zawierają szkodliwe toksyny, ale nawet eksperci nie są w stanie stwierdzić na pierwszy rzut oka, czy ten konkretny kożuch jest bezpieczny, czy nie. Nie wspominając już o tym, że kąpiel w zanieczyszczonej wodzie to średnia przyjemność. 

Najgorsze jest to, że główną przyczyną namnażania się sinic jest wysoka temperatura. A ta jest z roku na rok coraz wyższa, więc ryzyko wystąpienia zakwitów wody rośnie i nadal będzie rosnąć. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sinice | Morze Bałtyckie | wakacje | Polska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama