Dysk Google bez limitu plików. Gigant zmienił zdanie i się wycofuje

Na początku tygodnia informowaliśmy o dość kontrowersyjnej zmianie, jaka została wprowadzona do usługi Google Drive. Chodzi o niezapowiedziany limit plików, który porządnie zszokował niektórych użytkowników dysku Google. Firma nie pozostała jednak głucha na sprzeciw internautów i... postanowiła wycofać się z limitu.

Google Drive jednak bez limitu. Firma rezygnuje ze zmian.
Google Drive jednak bez limitu. Firma rezygnuje ze zmian.S3studio/Getty ImagesGetty Images

Kilka dni temu zrobiło się głośno wokół Google’a. Powodem było wprowadzenie limitu do usługi Google Drive. Był to co prawda limit niemały, ponieważ plików na dysku mogliśmy przechowywać w sumie pięć milionów, licząc wraz z elementami znajdującymi się w koszu, jednak z pewnością problem ten dotknął część użytkowników usługi.

Ci dowiedzieli się o istnieniu limitu, gdy na ekranie swoich komputerów zobaczyli powiadomienie o wyczerpanym miejscu na dysku. Był to dość dziwny krok ze strony firmy, która mogła przecież jasno uprzedzić o planowanych zmianach, aby dać użytkownikom jakikolwiek czas na reakcję. Co było powodem wprowadzonego limitu? Jak tłumaczyło Google, ograniczenie miało być zabezpieczeniem przez niewłaściwym wykorzystaniem systemu w sposób, jaki mógłby wpłynąć na jego stabilność oraz bezpieczeństwo.

Limitu plików na Dysku nie będzie. Google zmieniło zdanie

Firma zapewniała na łamach "Ars Technica", że liczba faktycznie dotkniętych tą zmianą użytkowników jest znikoma. Nie trzeba było długo czekać na to, żeby Google spotkało się z krytyką internautów. Jej powodem było nie tylko samo wprowadzenie wspomnianego limitu, ale też sposób, w jaki zmiana została zaimplementowana, tzn. bez ostrzeżenia, a przynajmniej nie wprost. Firma poinformowała swego czasu na Twitterze o aktualizacji systemu limitów elementów, natomiast nie wyjaśniono, co dokładnie jest na rzeczy.

Głos internautów został jednak usłyszany — Google wycofuje się z limitu liczby plików na Dysku. Niewykluczone oczywiście, że w przyszłości wróci do tego pomysłu, ale przyjmijmy, że ci, którzy dawno nie sprzątali na dysku, mają chwilę na zrobienie porządków.

Co istotne, to że firma zaznaczyła, iż w przyszłości będzie informować o zmianach szybciej oraz bardziej klarownie.

Araukaria brazylijska. Święte drzewo, któremu grozi wymarcieAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas