Potrójna zagłada. Teleskop Webba odkrywa spiralę zniszczenia
Kiedy w 2018 roku radioastronom Joe Callingham pokazał długo oczekiwane zdjęcie z chilijskiego teleskopu VLT, świat astronomii nie krył zachwytu. Gwiazda podwójna, owinięta w ogromną spiralę pyłu, przypominała na nim mitycznego węża pożerającego własny ogon - na część egipskiego boga chaosu i destrukcji nazwano go Apep. Dziś możemy zaś zobaczyć ją ponownie, tym razem na dużo bardziej szczegółowych obrazach z teleskopu Webba.

Nowe zdjęcia wykonane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) są jeszcze bardziej spektakularne i odsłaniają, że układ Apep skrywa więcej, niż się dotąd wydawało - w tym trzeciego niewidocznego wcześniej towarzysza. Warto przypomnieć, że mamy tu do czynienia z gwiazdami Wolfa-Rayeta (gwiazdy WR), czyli dużymi i bardzo gorącymi gwiazdami charakteryzującymi się występowaniem szerokich linii w widmach emisyjnych, obecnych zamiast wąskich linii absorpcyjnych, typowych dla zwykłych populacji gwiazdowych.
Spiralna geometria śmierci
W jednej z teorii przyjmuje się, że gwiazdy WR to ogromne gwiazdy niedługo przed wybuchem supernowej - w 2013 roku po raz pierwszy bezpośrednio udało się powiązać wybuch supernowej typu IIb (SN 2013cu w galaktyce UGC 9379) z rozerwaniem gwiazdy Wolfa-Rayeta. Zrzucają one zewnętrzne warstwy i odsłaniają ekstremalnie gorące jądra, wysyłając strumienie gazu tak silne, że tworzą warunki do powstawania pyłu.
Teleskop Webba ujawnia trzeciego gracza
Dzięki niespotykanej precyzji Webba, astronomowie dostrzegli w układzie Apep nie tylko dodatkowe warstwy pyłu - chłodniejsze, starsze i równomiernie rozmieszczone, ale też swoistą "wyrwę" w jednej z nich. Ten brakujący fragment dokładnie pokrywa się z pozycją trzeciej, wcześniej niepotwierdzonej gwiazdy - teraz mamy pewność, że Apep to układ potrójny, w którym zderzają się wiatry trzech rywalizujących ze sobą gwiazd.
Zespół badawczy, kierowany przez Yinuo Han z Caltech i Ryana White'a z Macquarie University, właśnie opublikował wyniki w dwóch pracach naukowych. Analizy wskazują też, że cały system jest dalej od Ziemi niż sądzono, co oznacza, że jest jeszcze jaśniejszy i potężniejszy.
I choć badania takie jak to służą zrozumieniu procesów kosmicznych, ich efekt uboczny jest równie fascynujący - niezwykła estetyka wynikająca z prostych praw fizyki. Spiralne zwoje pyłu, precyzyjne symetrie i ułożenie warstw przypominają nie tyle chaos, co starannie zaplanowaną choreografię.