Boeing i SpaceX przetestowały systemy bezpieczeństwa w załogowych kapsułach
W ostatnich dniach obie firmy przeprowadziły testy swoich systemów bezpieczeństwa. Tak naprawdę tylko one są przeszkodą do rozpoczęcia nowego rozdziału w załogowych lotach na orbitę z terytorium Stanów Zjednoczonych.
Najpierw Boeing przeprowadził test silników awaryjnych kapsuły CST-100 Starliner. Eksperyment, chociaż wyglądał spektakularnie, to jednak nie do końca przebiegł po myśli inżynierów Boeinga. Kapsuła wylądowała zbyt blisko miejsca rozbicia się modułu serwisowego. Jest to ogromny problem, ponieważ wydobywają się z niego chmury trujących gazów, które otoczyły kapsułę.
Może wydawać się, że to nic wielkiego, ale gdy kapsuła opadnie na ziemię, system wyrówna ciśnienie w jej środku, a wówczas zaciągnie powietrze z zewnątrz. Jeśli trujący gazy otoczą kapsułę, to mogą one zagrozić zdrowiu, a nawet życiu astronautów. Ale to nie koniec problemów Boeinga. Jeden z trzech spadochronów hamujących kapsułę nie otworzył się. Sam system ratunkowy zadziałał dobrze, ale nad resztą będzie trzeba jeszcze popracować, a to oznacza opóźnienia.