Elon Musk twierdzi, że wpływowi bogacze nie uciekną na Marsa przed zagładą Ziemi

Wielu uważa, że Czerwona Planeta najpierw stanie się przyszłym domem dla miliarderów, dla których ma pełnić rolę bezpiecznej przystani na wypadek globalnego kataklizmu, ale szef SpaceX nie zgadza się za tą opinią.

W komentarzach do ostatniego odcinku czteroczęściowej serii filmów dokumentalnych Axios w HBO, szef SpaceX przyznał, że najbardziej wpływowi ludzie na naszej planecie nie będą chcieli tam zamieszkać i tworzyć pierwszych kolonii. Proces tworzenia pierwszych habitatów będzie bardzo powolny i zajmie wiele dekad, jak nie stuleci. Miliarder jest pewien, że bogacze nie tylko nie będą chcieli brać w tym udziału, ale również nie będą na powierzchni Marsa bezpieczniejsi, niż na Ziemi, bo człowiek nie jest stworzony do życia poza naszą planetą.

Miliarder jest pewien, że pierwsze loty na Marsa odbędą śmiałkowie, szaleńcy i pionierzy, tacy sami, którzy dotarli do Stanów Zjednoczonych i wyruszyli na podbój dzikiego zachodu. Tymi ludźmi nie będą miliarderzy i ludzie wpływowi. To będzie ludzie ciężko pracujący, nie mający czasu na rozrywkę, a i bezustannie żyjący tam ze świadomością, że mogli dostać bilet w jedną stronę i na Ziemię już nigdy nie wrócą.

Reklama

Sugestie, że miliarderzy wyszykują sobie schronienia na Marsie i w porę uciekną tam przed zagładą naszej planety, są wyssane z palca. Musk uważa, że nic takiego nie będzie mogło być zrealizowane przez co najmniej 4 dekady. Jeśli chodzi o bilety na podróż na Czerwoną Planetę, to uważa on, że na początku będą kosztowały kilkaset tysięcy dolarów. Takie sumy będą w zasięgu milionerów, ale ich raczej interesować będą tylko podróże, a nie kwestie wzięcia udziału w kolonizacji planety, która w ogóle może nie dojść do skutku. Nawet sam szef SpaceX nie chce udać się tam w pierwszej wyprawie, a rozważa lot tam dopiero, gdy będzie istniała tam już podstawowa infrastruktura i warunki do normalnej egzystencji dla wielu ludzi.

Musk jakiś czas temu zapowiedział, że chciałby polecieć na Marsa, mieszkać tam, a nawet tam umrzeć ze starości. Teraz ponownie zabrał głos w tej sprawie. Powiedział, że nie zmienił swojego zdania i wciąż ma takie plany, ale w tej chwili daje jakieś 70 procent szans na ich realizację. Miliarder zdaje sobie sprawę z faktu, że pomimo dużych postępów, jakie dokonuje jego firma w rozwoju przemysłu kosmicznego i technologii kosmicznych, wciąż pozostaje jeszcze daleka droga do pierwszej załogowej misji na Czerwoną Planetę i stworzenia tam odpowiedniej infrastruktury do potrzymania życia, aby mógł zaryzykować i się tam bezpiecznie wybrać, a nawet zamieszkać.

Tak więc, ani pierwsi, ani drudzy, ani nawet trzeci, na Czerwonej Plancie nie pojawią się miliarderzy, tylko śmiałkowie, którzy nie zapłacą ani grosza za tę wyprawę, gdyż koszta w pełni pokryje NASA, rząd Stanów Zjednoczonych oraz najróżniejsze organizacje. Jeśli chcecie uczynić coś dobrego dla przyszłości ludzkości i myślicie o Marsie, to całkiem możliwe, że Musk mówi właśnie o Was. To jest Wasza szansa. SpaceX planuje bezzałogowy lot na Marsa statkiem Starship już w 2024 roku, a w załogowy już w 2026 roku.

Źródło: GeekWeek.pl/HBO/YouTube / Fot. SpaceX

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy