Może zgotować nam zagładę. Jest plan lądowania na Apophisie

Apophis spędza sen z powiek astronomów. Za niespełna 8 lat ta przerażająca planetoida przeleci bardzo blisko Ziemi. Chociaż najnowsze dane wskazują, że nie uderzy w naszą planetę, to jednak naukowcy szykują misję kosmiczną, by móc przyjrzeć się jej z bliska.

Apophis spędza sen z powiek astronomów. Za niespełna 8 lat ta przerażająca planetoida przeleci bardzo blisko Ziemi. Chociaż najnowsze dane wskazują, że nie uderzy w naszą planetę, to jednak naukowcy szykują misję kosmiczną, by móc przyjrzeć się jej z bliska.
Plan misji na planetoidę Apophis /123RF/PICSEL

99942 Apophis dokładnie w piątek 13 kwietnia 2029 roku przeleci tak blisko naszej planety, jak jeszcze żaden inny obiekt o tak dużej średnicy. Naukowcy uważają, że planetoida tej wielkości mija naszą planetę w podobnej odległości średnio raz na 20 tysięcy lat. 330-metrowa skała zbliży się do nas na odległość zaledwie 30 tysięcy kilometrów, czyli 12 razy bliżej, niż znajduje się Księżyc. W tej przestrzeni znajduje się setki satelitów telekomunikacyjnych.

Naukowcy wyliczyli, że jeśli uderzy w naszą planetę, wygeneruje moc eksplozji o sile równej 880 milionów ton trotylu. To wystarczająco dużo, by wytworzyć krater o średnicy 5 kilometrów. Takie zdarzenie mogłoby zniszczyć całe miasto, a także uwolnić do atmosfery duże ilości pyłów, które mogłyby wpłynąć na ilości promieniowania UV docierającego do Ziemi. To oznacza możliwość wyginięcia wielu gatunków świata fauny i flory.

Reklama

NASA chce wykorzystać to wydarzenie. Plan zakłada wysłanie sondy na ten obiekt i stały jego monitoring w chwili przelotu za pomocą najróżniejszych obserwatoriów znajdujących się na Ziemi. Naukowcy mają nadzieję na pozyskanie cennych danych na temat składu planetoidy i jej interakcję z ziemską grawitacją czy polem magnetycznym.

Ta wiedza może nam w przyszłości pozwolić zbudować sprzęt na potrzeby realizacji kosmicznego górnictwa, poznać historię Układu Słonecznego czy stworzyć plan obrony ludzkości przed takimi obiektami. To będzie niezwykłe wydarzenie, jakiego jeszcze nie byliśmy świadkami.

"Kiedy ziemska grawitacja będzie miała największy wpływ na planetoidę, myślę, że będziemy mieć dane w czasie rzeczywistym. Chodzi o trzęsienia lub osunięcia ziemi na obiekcie" - wyjaśnił Young-Jun Choi z Korea Astronomy and Space Science Institute, który przedstawił plan wysłania misji na Apophisa.

Jeśli jednak planetoida w ostatniej chwili zmieni trajektorię lotu, a jest to prawdopodobne, naukowcy mogą mieć technologię, która uratuje ludzkość przed zagładą. Pod koniec listopada, Elon Musk wysłał misję ratowania Ziemi o nazwie DART. W jej ramach pojazd dokona uderzenia kinetycznego w księżyc jednej z planetoid.

NASA chce zobaczyć w praktyce, co może się stać, gdy uderzymy w planetoidę bronią jądrową. Czy jest szansa, że uda nam się chociaż trochę zmienić jej trajektorię lotu i tym samym uratować ludzkość? O tym przekonamy się już w ciągu najbliższych 2 lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NASA | Kosmos | astronomowie | technologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy