Sonda Lucy nagrała Ziemię i Księżyc podczas zaćmienia
Na krótkim filmie widać, jak wygląda zaćmienie Księżyca widziane z odległości 100 milionów kilometrów. To rzadka okazja, by zobaczyć, jaka odległość dzieli go od Ziemi.
Lucy to sonda kosmiczna amerykańskiej agencji NASA. Została wystrzelona 16 października 2021 roku. Jej celem są planetoidy trojańskie, które obiegają Słońce po orbitach zbliżonych do orbity Jowisza.
W drodze do celu Lucy wykorzysta naszą planetę jako “asystę grawitacyjną". Z tego powodu sonda zmierza teraz właśnie w stronę Ziemi. Dzięki temu jej kamera nagrała przebieg zaćmienia Księżyca, które mogliśmy oglądać 15 maja. Film składa się z 86 klatek o czasie ekspozycji 1/1000 sekundy.
Nie jest to film przesadnie długi, ale to rzadka okazja, żeby zobaczyć naszą planetę wraz z jej naturalnym satelitą - a do tego z takiej perspektywy, że doskonale widać dystans dzielący Ziemię i Księżyc.
Ciekawe nagranie wykonała też sonda DISCOVR w maju 2015 roku, ale z odległości stukrotnie bliższej, około półtora miliona kilometrów. Widać na nim odwrotną stronę Księżyca niewidoczną z Ziemi.
"NASA kradnie Ziemi prędkość", czyli asysta grawitacyjna
Dlaczego sonda, która zmierza w pobliże Jowisza, leci teraz w kierunku Ziemi? Żeby skraść odrobinę prędkości, z jaką nasza planeta krąży wokół Słońca (w istocie chodzi o pęd, czyli iloczyn prędkości i masy). To niewyobrażalnie mała strata dla planety, ale olbrzymi zysk dla sondy. To tak zwana asysta grawitacyjna.
Takie manewry rutynowo wykorzystuje się do rozpędzania kosmicznych pojazdów zmierzających do celów z dala od Ziemi. Pozwalają zaoszczędzić mnóstwo paliwa.
Podobnie zachowa się piłka tenisowa, która odbije się od jadącego pojazdu. Jeśli rzucimy ją w pojazd poruszający się 50 km/h, piłka przyspieszy aż o 100 km/h. Ziemia pędzi wokół Słońca z prędkością ponad 100 tysięcy km/h, więc zysk na takim manewrze jest olbrzymi.
Nikt oczywiście nie rzuca sondami w Ziemię - choćby dlatego, że nie są jak piłki, elastyczne. Sondy kosmiczne wykorzystują energię pola grawitacyjnego i zyskują prędkość nie dotykając powierzchni planety.
NASA "kradnie" tak Ziemi i innym planetom ich pęd już od dekad. Bez asysty grawitacyjnej lot w pobliże Jowisza trwałby nie kilka, ale nawet setki lat.