Amerykanie lądują rakietami na morskich barkach, a Chińczycy w... krzakach [WIDEO]
Chińczycy w niesamowitym tempie eksplorują przestrzeń kosmiczną. Dopiero co wysłali dwie misje na Księżyc i jedną na Marsa, a już zasiedlają ziemską orbitę za pomocą swojej nowej stacji kosmicznej.
Chociaż Chińczycy odnoszą wielkie sukcesy w swoich misjach, to jednak jedno od lat wciąż kuleje. I to bardzo kuleje. Chodzi o rakiety, które zamiast lądować w bezpiecznych miejscach, potrafią spać na wsie i doprowadzić do pożarów, nie wspominając już o toksycznych substancjach, które przedostają się do środowiska naturalnego i zagrażają tysiącom ludzi.
Najnowsza chińska misja kosmiczna miała miejsce niespełna tydzień temu. Tuż po wysłaniu trzyosobowej załogi do Chińskiej Stacji Kosmicznej, rakieta Długi Marsz 2F spadła na jedną ze wsi, a dokładnie na drogę do niej prowadzącą. Na szczęście nikomu z mieszkańców nic się nie stało, ale lokalne ekosystemy mocno ucierpiały.
Z rakiety wydobywały się silnie toksyczne tetratlenki diazotu. To nie pierwszy przypadek takiego przerażającego lądowania rakiety. Niedawno to samo stało się z rakietą, która wyniosła na orbitę pierwszy element stacji kosmicznej. Mieszkańcy południowych prowincji muszą żyć z myślą, że po startach pojazdów kosmicznych, może zdarzyć się, że bez żadnego ostrzeżenia ich części, ważące wiele ton, spadną im na głowę lub domostwa.
Chociaż Chińska Agencja Kosmiczna jest w trakcie zaawansowanych prac nad nową generacją rakiet, którymi będzie można lądować, jak dzieje się to w przypadku Falconów od SpaceX, to jednak minie jeszcze kilka lat za nim mieszkańcy Państwa Środka będą mogli odetchnąć z ulgą. Do tego czasu rząd nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa, więc mieszkańcy są zmuszeni co jakiś czas patrzeć z niepokojem w niebo w poszukiwaniu spadających szczątków rakiet.
Źródło: GeekWeek.pl/SCMP / Fot. SCMP/Twitter