Fragment chińskiej rakiety kosmicznej w sposób niekontrolowany spadł na Ziemię

Z powodu kosmicznego zagrożenia Francja i Hiszpania czasowo wstrzymały ruch lotniczy. Niebezpieczny fragment pochodzi z chińskiej rakiety nośnej Długi Marsz 5B i spadł na obszar południowego Pacyfiku - poinformowało Dowództwo Kosmiczne USA.

Obiekt w sposób niekontrolowany spadał z obranej orbity, przez co niemal niemożliwe było określenie miejsca jego upadku. Hiszpania i Francja z powodu kosmicznego zagrożenia i możliwości zderzenia odłamków z samolotami, wstrzymały częściowo ruch lotniczy.

W oficjalnym komunikacie Dowództwa Kosmicznego USA można przeczytać: "SPACECOM może potwierdzić, że rakieta Długi Marsz 5B Chińskiej Republiki Ludowej 4 listopada weszła w ziemską atmosferę nad południowo-centralną częścią Oceanu Spokojnego o godzinie 4:01 czasu środkowoamerykańskiego". SPACECOM półtorej godziny później poinformował, że drugi fragment rakiety spadł w północno-wschodniej części Pacyfiku.

Reklama

Jak informowały hiszpańskie służby, istniało wysokie zagrożenie zderzenia samolotów ze szczątkami chińskiej rakiety, przez co ruch lotniczy został wstrzymany m.in. nad Katalonią, Aragonią, Krajem Basków, czy Kastylią. Wskutek tych działań pojawiły się opóźnienia lotów na większości lotnisk w kraju.

Z kolei francuska Generalna Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego wydała komunikat: "W związku z ponownym wejściem w ziemską atmosferę kosmicznych pozostałości chińskiej rakiety, Francja zdecydowała się zamknąć swoją przestrzeń powietrzną położoną na południe od Korsyki od godziny 9:30 do 10:30".

"Nieznośny" chiński Długi Marsz 5B

31 października został wystrzelony ostatni moduł stacji kosmicznej Tiangong, który transportowany był przez rakietę nośną Długi Marsz 5B. Za całą operację odpowiedzialna była Chińska Agencja Kosmiczna. Po osiągnięciu celu, niepotrzebny 23-tonowy fragment odpowiedzialny za wyniesienie ładunku został odłączony i w sposób niekontrolowany zaczął spadać z powrotem na Ziemię.

Potencjalnie zagrażało to ludziom i infrastrukturze. Zakładano, że część szczątków spłonie, wchodząc do ziemskiej atmosfery, lecz szacowano jednocześnie, że do 40 proc. masy odłamków może uderzyć w powierzchnię naszej planety. Jeden z przedstawicieli firmy Aerospace Ted Muelhaupt, ostrzegał, że "88 procent światowej populacji jest w strefie zagrożenia", lecz "Na 99,5 proc. nie będzie żadnych ofiar". Podkreślił także, że mimo wszystko świat powinien się przyglądać, przygotować i podjąć środki zapobiegawcze względem spadających kosmicznych szczątków. 

Uderzeniem zagrożony był obszar basenu Morza Śródziemnego oraz połowa powierzchni USA. Na szczęście Polska nie była w strefie zagrożenia. W ciągu ostatnich dwóch lat aż cztery razy (podczas czterech różnych misji) fragmenty chińskich rakiet Długi Marsz 5B spadały na Ziemię w sposób niekontrolowany. Miało to miejsce w 2020 roku, 2021 r., w lipcu tego roku i teraz w listopadzie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Długi Marsz | kosmiczne śmieci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy