Grupa hakerów ujawniła prawie dwa terabajty nagrań z policyjnego helikoptera

Amerykański magazyn Wired poinformował o wycieku gigantycznej ilości materiałów, pochodzących z nagrań policyjnego śmigłowca. Ilość zebranych przez władzę danych wzbudziła wśród mieszkańców obawy o swoją prywatność.

Grupa haktywistów o nazwie Distributed Denial of Secrets (DDoSecrets) opublikowała prawie dwa terabajty nagrań pochodzących z systemu monitoringu, zamontowanego na pokładzie policyjnego śmigłowca. Maszyna od dawna patrolowała ulice miasta Dallas w Teksasie, reagując w przypadku oznak niebezpieczeństwa.

Chociaż większość filmów to konwencjonalne nagrania organów ścigania, prezentujące kontrole drogowe lub poszukiwania ukrywających się złodziei, nie brakuje także ujęć ukazujących codzienne życie mieszkańców. To właśnie te ostatnie materiały wzbudziły obawy wśród obywateli miasta oraz postawiły pytania o sens tak szerokiej obserwacji społeczeństwa.

Reklama

Grupy aktywistów, takie jak DDoSecrets od lat starają się udowodnić nadużycia dotyczące przesadnej inwigilacji ludności przez amerykańskie organy ścigania. Problemem nie jest nawet samo rejestrowanie wspomnianych materiałów z życia codziennego mieszkańców, ale długotrwałe przechowywanie ich na wirtualnych dyskach. W przyszłości takie dane mogą być nie tylko wykradzione, ale nawet połączone z technologiami umożliwiającymi np. rozpoznawanie twarzy.

Współzałożycielka ugrupowania zdradziła przy tym, że wyciek to zasługa zaufanego źródła, pochodzącego bezpośrednio z wydziału policji. Wszystkie pliki zostały skopiowane z całkowicie niezabezpieczonych wirtualnych dysków, co dodatkowo podsyca niepokój o rzetelność amerykańskich służb.

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: haker | haktywiści | monitoring | Dallas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy