Rząd USA chciał użyć ponad 500 bomb atomowych do budowy nowego kanału

W 1996 roku zostały odtajnione szokujące plany USA. Waszyngton planował w 1963 roku wybudować nowy szlak między Morzem Czerwonym a Morzem Śródziemnym, wykorzystując ponad 500 bomb atomowych. Czy to w ogóle mogło się udać?

Amerykanie chcieli w Izraelu wybudować nowy kanał wodny wykorzystując bomby atomowe
Amerykanie chcieli w Izraelu wybudować nowy kanał wodny wykorzystując bomby atomowe123RF/PICSEL

Atomowy pomysł Amerykanów

Projekt zakładał użycie 520 bomb atomowych, które miały na celu stworzenie alternatywnego przejścia dla Kanału Sueskiego. Nowa trasa przebiegałaby przez Izrael przez pustynię Negev.

Kanał miałby około 209 km długości i łączyłby Morze Czerwone od Zatoki Akaba z Morzem Śródziemnym. Ujście znajdowałoby się w okolicach miast Aszkelon i Aszdod. Ówcześni inżynierowie uznali, że tradycyjne metody wydobycia byłyby zbyt drogie i dodali również: "wydaję się, że wybuchowe materiały jądrowe mogłyby być z zyskiem zastosowane w tej sytuacji".

Amerykańscy inżynierowie napisali w specjalnej notatce, że budowa "takiego kanału byłaby strategicznie cenną alternatywą dla obecnego Kanału Sueskiego i prawdopodobnie przyczyniłby się znacznie do rozwoju gospodarczego."

Dokument został opracowany przez Lawrence Livermore National Laboratory, które było wspierane przez Departament Energii USA. Według inżynierów kanał przebiegałby przez "praktycznie niezaludnione pustynne pustkowia", które były "podatne na metody nuklearne".

memorandum z 1963 roku oceniono, że konieczne byłoby użycie czterech 2-megatonowych bomb do "wybudowania" każdego 1,6-kilometrowego odcinka kanału - jest to znacznie więcej, niż użyto podczas ataku nuklearnego na Nagasaki i Hiroszimę, gdzie zginęło około 230 tysięcy ludzi. W sumie do "zbudowania" nowej wodnej trasy trzeba byłoby użyć ponad 1,04 gigaton jądrowych materiałów wybuchowych, czyli 520 bomb. Obecnie całkowity koszt budowy kanału tą metodą wynosiłby niecałe 5,8 mld dolarów.

Jak donosił Forbes w 2018 roku, podobną metodą chciano "zbudować" kolejny kanał w Ameryce Środkowej, czyli alternatywę dla Kanału Panamskiego. Nowa trasa miała przebiegać przez Kolumbię i miała kosztować aż 2 mld dolarów. Projekt nie wszedł w fazę realizacji, ponieważ obawiano się promieniowania. Pomysł został wrzucony do kosza w 1969 roku.

Czy ten projekt mógł się udać?

Dlaczego w ogóle planowano budowę nowego kanału? Spowodowane było to wcześniejszym kryzysem sueskim i szukaniem alternatywnych dróg wymiany handlowej. Był to konflikt dotyczący kontroli nad strategiczną drogą wodną łączącą azjatyckie porty z europejskimi. Konflikt rozpoczął się wskutek nacjonalizacji Kanału Sueskiego przez Egipt w 1956 roku, wówczas doszło do agresji militarnej ze strony Wielkiej Brytanii, Francji i Izraela na Kraj Faraonów.

W notatce można znaleźć informację, że pomysłodawcy przewidzieli, że jednym z problemów może być "polityczna wykonalność, ponieważ jest prawdopodobne, że kraje arabskie otaczające Izrael zdecydowanie sprzeciwiłyby się budowie takiego kanału."

Inżynierowie nie wzięli jednak pod uwagę skutków ubocznych "nuklearnego budownictwa". Koszty środowiskowe byłyby nie do oszacowania - skażeniu uległaby gleba, wody głębinowe, powietrze, a w szerszej perspektywie także atmosfera oraz lokalne morza, co doprowadziłoby do katastrofy ekologicznej, nie wspominając już o potencjalnym napromieniowaniu ludzi.

Dopiero po pewnym czasie rząd USA "odkrył", że przeprowadzonych wcześniej 27 prób wykorzystania broni atomowej w budownictwie spowodowało silne napromieniowanie krajobrazu. Przez co nigdy nie wykorzystano tej metody w faktycznym budownictwie.

Biden ujawnia pierwszy obraz z Kosmicznego Teleskopu Jamesa WebbaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas