Wyciek danych z ALAB-u. Hakerzy udostępnili kolejne numery PESEL
Wyciek danych z ALAB-u to jedna z najgłośniejszych tego typu spraw w Polsce. Hakerzy przejęli mnóstwo informacji klientów laboratorium i udostępniają je w sieci. Właściciele firmy są nieugięci, a więc cyberprzestępcy wrzucają do darknetu kolejne dane. Ponownie są to m.in. numery PESEL, które w takim przypadku warto zastrzec.
Wyciek danych z ALAB-u odbił się mocnym echem pod koniec listopada. Wtedy cyberprzestępcy zaczęli udostępniać przejęte dane klientów laboratorium medycznego, które pozyskano po udanym ataku hakerskim. Hakerzy nie próżnują i udostępniają kolejne porcje informacji, które wpadły w ich ręce.
Nowe dane to m.in. kolejne numery PESEL i nie tylko
Właściciele ALAB-u nie dają się zastraszyć hakerom, ale ci nie pozostają dłużni i zgodnie z zapowiedziami zaczęli udostępniać kolejne z przejętych danych. W nowych archiwach można znaleźć całkiem szczegółowe informacje, w tym numery PESEL. Tym razem dotyczą one pracowników firmy.
Archiwum o nazwie HR.tar waży aż 27 GB i zawiera mnóstwo danych związanych kadrą pracowniczą ALAB-u oraz jego współpracowników. Problem może dotyczyć nawet kilku tysięcy osób. Można tam znaleźć także prywatne adresy czy informacje o wysokości pensji oraz premii.
Serwis Niebezpiecznik zwraca też uwagę na plik o nazwie LAW.tar. Ten zbiór zawiera mnóstwo danych związanych z samym ALAB-em, ale też cyfrowe archiwa dokumentów. Te niestety obejmują zdjęcia akt papierowych. Są tam też różne instrukcje czy wzory pism.
Własny numer PESEL warto sprawdzić i ewentualnie zastrzec
Po wycieku danych z ALAB-u uruchomiono specjalne narzędzie, gdzie można sprawdzić własne dane, w tym numer PESEL pod kątem problemu. W ten sposób dowiemy się, czy dotyczy to również nas. Prywatne informacje w rękach hakerów mogą stanowić spore zagrożenie. Dlatego w kolejnym kroku (o ile problem nas dotyczy) warto zastrzec PESEL, co można zrobić na kilka sposobów. Również poprzez specjalne narzędzia dostępne online.
Problemem wycieku danych ALAB-u od grudnia zajmuje się prokuratura, ale schwytanie cyberprzestępców może być trudne. Hakerzy żądają okupu, ale firma odmawia współpracy z przestępcami. Dlatego udostępniają oni w darknecie kolejne porcje przejętych danych, a tych może być jeszcze naprawdę sporo.
Cyberprzestępcy zapowiedzieli, że wszystkie informacje pozyskane z serwerów ALAB-u udostępnią do końca roku. Wtedy dowiemy się, jak finalnie wielki był ten wyciek danych.