Zegar Zagłady odlicza. Koniec jest alarmująco blisko

Zegar Zagłady, którego wskazówki od początku 2023 roku są alarmująco blisko północy, nie został cofnięty od miesięcy, co za tym idzie, sytuacja staje się coraz bardziej krytyczna. Symboliczne urządzenie, które ma ostrzegać świat o bliskości katastrofy, nigdy nie było tak blisko momentu, w którym Ziemia stanie się niezdatna do zamieszkania przez ludzkość.

Zmiany klimatyczne mogą osiągnąć punkt krytyczny w najbliższym czasie...
Zmiany klimatyczne mogą osiągnąć punkt krytyczny w najbliższym czasie...123RF/PICSEL

Zegar Zagłady o krok od północy

Przyjęło się, że północ w Zegarze Zagłady to moment, w którym Ziemia stanie się niezdatna dla nas do zamieszkania. Początki Zegara sięgają zimnej wojny. Powstał jako integralna część czasopisma „Bulletin of the Atomic Scientists”. Jest to symboliczne urządzenie, które ma ostrzegać świat o bliskości katastrofy spowodowanej nieprzemyślaną działalnością człowieka.

Pismo zostało założone w 1947 roku przez naukowców i inżynierów pracujących przy Projekcie Manhattan, w związku z zagrożeniem, jakie niosło ze sobą zbudowanie bomby atomowej. Szczególną uwagę naukowcy skupiają wokół możliwości użycia broni nuklearnej przez ludzkość po raz kolejny.

Z początkiem 2023 roku wskazówki zegara zostały przesunięte najbliżej północy w historii, do zagłady pozostało jedynie 90 sekund. Odpowiedzialne za to są przede wszystkim zmiany klimatyczne, które obecnie stanowią największe zagrożenie dla ludzkości, oraz prowadzone na świecie wojny.

Dostosowywanie zegara do napięć światowych

Na to, że zegar aktualnie jest najbliżej północy w historii jego istnienia, istotny wpływ wywarła również wojna w Ukrainie. Dokładniej chodzi o moment, w którym władze rosyjskie szeroko dyskutowały możliwość użycia taktycznej broni nuklearnej w razie porażki rosyjskich sił. Poskutkowałoby to eskalacją konfliktu oraz pauzę wśród mocarstw zachodnich wspierających do tej pory Kijów.

Pomoc zostałaby zapewne wycofana, aby nie ryzykować szerszej wojny z Rosją, która wiązałaby się z użyciem strategicznej broni nuklearnej. Oprócz tego, do utrzymania się zegara na 90 sekundach do północy wpłynęło również rosnące napięcie na linii Moskwa-Waszyngton. 

Wcześniejsze traktaty, które w jakimś stopniu powstrzymywały rozwój sytuacji związanej z użyciem broni nuklearnej w większości wygasły. Same USA wycofały się z Traktatu o rakietach przeciwbalistycznych (ABM) w 2001 r. i traktatu o siłach nuklearnych średniego zasięgu (INF) w 2019 r. Natomiast Rosja w lutym 2023 roku wycofała się z traktatu Nowy START, a na początku listopada ogłoszono, że wycofa się także z Traktatu o całkowitym zakazie prób jądrowych.

Zegar nie cofnął się ani razu od prawie roku

Zegar na przestrzeni lat był dostosowywany w taki sposób, aby adekwatnie reagować na wydarzenia na świecie. W roku jego założenia, w 1947 pierwotne ustawienie wskazywało 7 minut do północy, jednak już w 1953 roku czas ten skurczył się do zaledwie 3 minut w wyniku testów bomby wodorowej przeprowadzanych zarówno przez Stany Zjednoczone, jak i Związek Radziecki.

Jednak, ilekroć przesuwano wskazówki do przodu, wracały one na swoje miejsce w momencie ocieplenia stosunków. W 1991 roku spokojne dni na świecie i podpisane we wcześniejszych latach traktaty sprawiły, że wskazówki Zegara Zagłady przesunęły się dalej od północy niż kiedykolwiek wcześniej, na 17 minut do godziny zero.  

Wygląda zatem na to, że świat obecnie znajduje się w jednym z najgorszych okresów od momentu powstania zegara, według naukowców zajmujących się nim. Mimo że jest on urządzeniem symbolicznym, to w dalszym ciągu ostrzegawczym, wręcz alarmującym „na świecie dzieje się źle”. Jeżeli ludzkość nie zapanuje nad konfliktami, ich eskalacja może skończyć się naprawdę źle.

Jednak największe zagrożenie stanowią galopujące zmiany klimatu. Rok 2023 może być najgorętszym w historii prowadzenia pomiarów. Zmiany klimatu niosą ze sobą katastrofalne skutki jak topnienie lodowców, huragany czy pożary. Naukowcy mają nadzieję, że zegar posłuży do koncentracji umysłów, by podjąć działania, dzięki którym będzie można zapobiec katastrofie. Czy to tej klimatycznej, czy nuklearnej.

Artysta z Kambodży zbudował King Konga ze starych oponAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas