Elektryczna deska surfingowa - fale już nie są ci potrzebne

Dlaczego surfing cieszy się tak dużą popularnością w Kalifornii, Australii i na Hawajach? Gdyż głównie tam panują odpowiednie warunki do uprawiania tego sportu. Za sprawą wynalazku firmy Onean może się to jednak szybko zmienić.

Surfowanie nad Bałtykiem lub na którymś z polskich jezior? Wolne żarty, ale jeszcze tylko przez jakiś czas. Dla elektrycznych desek od Onean brak fal nie jest problemem, gdyż wyposażono je w napęd elektryczny. Żadnych spalin, zgodnie z obowiązującą wszystko musi być "eko" i tak tez jest w przypadku desek Onean. Na całe szczęście nie tyczy się to mocy.

Dostępne są dwa rodzaje desek. Smukły model Carver to coś dla miłośników prędkości (i doświadczonych surferów). Operuje on mocą 4400 W.

Prędkość maksymalna? Inżynierowie nie podają dokładnych danych, gdyż trwają jeszcze testy, ale coś nam podpowiada, że deskę wraz z jej właścicielem trudno będzie dogonić. Wariant Manta jest znacznie szerszy. Nie zaprojektowano go z myślą o ściganiu, ale o relaksie. Dodatkowo deski tej nie sposób będzie przewrócić, co w przypadku Carvera nie jest już takie oczywiste.

Reklama

Rzecz jasna pozostaje kwestia ceny oraz terminu dostępności gadżetów od Onean. Powiedzmy sobie szczerze: to nie będą tanie zabawki. Za deskę Carver trzeba zapłacić blisko 3,5 tys. dolarów (to prawie 13 tys. złotych, bez kosztów dostawy). Co ciekawe, Manta jest jeszcze droższa - w przeliczeniu kosztuje ona 13,7 tys. złotych.

Ceny są odstraszające, ale mimo to chcielibyśmy sprawdzić Carvera i Mantę w akcji. Surfowanie tam, gdzie do tej pory było to niemożliwe jest szalenie kuszące. I kto wie, może w kraju nad Wisłą zacznie surfować się nie tylko po Internecie...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: surfing | sport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy