Heatstick - kuchenka turystyczna, która podgrzeje wodę podczas marszu
Tym, czym dla Gumisiów był sok z gumijagód, dla wielu wędrowców jest gorąca herbata. Kubek aromatycznego naparu potrafi błyskawicznie poprawić morale, gdy na szlaku dopadnie nas niepogoda albo zmęczenie. Firma Heatgear przygotowała pomysłowy gadżet, dzięki któremu przygotowanie herbaty czy posiłku stanie się jeszcze prostsze. Jak działa Heatstick?
Podczas wędrówki można skorzystać z wielu metod ugotowania wody. Turystyczne kuchenki podgrzewane stałym paliwem, gazem, benzyną czy czymkolwiek łatwopalnym mają jednak istotną wadę - podczas postoju musimy poświęcić kilka chwil na rozpalenie ognia i przygotowanie herbaty czy gorącego posiłku.
Heatstick wybawia nas z tego kłopotu. Gadżet składa się z pojemnika na wodę i umieszczanego w nim wkładu, który - choć nie używa otwartego ognia - podgrzewa zawartość pojemnika za pomocą mieszanki propanu z butanem. Jeden nabój z gazem wystarcza na ugotowanie w ten sposób 6 do 9 litrów wody.
Heatstick ma nad kuchenką kilka istotnych zalet. Nie korzysta z otwartego ognia i jest niewrażliwy na wiatr czy niekorzystne warunki atmosferyczne. Co więcej, w przeciwieństwie do kuchenki nie trzeba zatrzymywać się i czekać na podgrzanie wody - wystarczy uruchomić Heatstick, przypiąć go np. do plecaka i ruszyć w dalszą drogę, by po chwili, zatrzymując się na biwak, mieć naczynie pełne gorącej wody.
Myślę, że ważący ok. 470 g Heatstick mógłby być świetnym sprzętem dla każdego turysty, jednak problemem pozostaje jego cena. Producent wycenił ten pomysłowy gadżet na 2379 koron duńskich, czyli około 1300 złotych, co w przypadku amatorów, wyruszających na szlak dla rekreacji wydaje się zbyt wygórowaną kwotą.
Łukasz Michalik