Krwista zbrodnia w 3D
Krew rozbryzgana praktycznie wszędzie, a przy ofierze - czerwona kałuża. Dzięki obrazowaniu 3D nawet na miejscu takiej zbrodni da się określić drogę dosłownie każdej kropli krwi.
Tradycyjna analiza kryminologiczna krwistych zacieków jest żmudna i pracochłonna. Polega głównie na dedukcyjnym ustaleniu hipotetycznych wydarzeń na podstawie śladów krwi znalezionych na miejscu zbrodni i na podstawie teoretycznej drogi, która przebyła każda z kropel, zanim wylądowała np. na ścianie. Dodatkowym utrudnieniem w tej łamigłówce jest fakt, iż krople krwi nie lecą sobie w linii prostej, ale poruszają się po krzywej balistycznej - kształt tej zależy zaś od prędkości, jaka miała krew w momencie rozchlapania.
Dzięki systemowi opracowanemu na uniwersytecie w Bernie, ta benedyktyńska praca może ulec ogromnemu uproszczeniu.
Pierwszym etapem w wymyślonej przez Szwajcarów metodzie jest sporządzenie obrazu 3D z miejsca zbrodni, wykorzystując do tego skaner laserowy i wspomagając jego pracę zdjęciami wykonanymi zwyczajnym aparatem fotograficznym.
Następnie dzięki tachymetrowi ustala się dokładne położenie każdej plamy krwi i nanosi te dane na podstawowy obraz uzyskany ze skanera. Kolejnym krokiem jest obliczenie masy każdej z kropel krwi - by ustalić ich teoretyczną prędkość w chwili makabrycznego zdarzenia. Znając te parametry i dorzucając do tego jeszcze analizę hipotetycznych kątów, pod którymi krople krwi padały np. na ściany, uzyskuje się wysoce prawdopodobny scenariusz zdarzeń, które doprowadziły do zbrodni.
Katarzyna Kieś