Sprzęty z segmentu smart home to nowa moda. Inteligentne odkurzacze sprzątają mieszkanie, światła gaszą się same po wyjściu z domu, a termostat pamięta, jaką temperaturę lubimy. Nikt jednak nie wie za bardzo, gdzie dokładnie trafiają dane dotyczące naszego domu i stylu życia.
Każdego dnia wchodzimy z w interakcję z trzema lub nawet pięcioma różnymi sprzętami - smartfonem, komputerem, inteligentnym telewizorem. Szacuje się, że do 2030 roku ilość urządzeń podłączonych do sieci w przeciętnym mieszkaniu wzrośnie z 5 do 15 sztuk. Internet Rzeczy, w tym produkty z segmentu smart home będą odpowiedzialne za większość nowych gadżetów w mieszkaniu przeciętnego użytownika. Do 2025 roku na świecie ma działać do 64 miliardów inteligentnych urządzeń.
Tak szybki rozwój niesie za sobą wiele korzyści - zmieni on sposób wykonywania codziennych obowiązków, odciąży nas z najbardziej prozaicznych czynności i żmudnych zadań, a nawet potencjalnie zmieni świat. Posiadanie "inteligentnego domu" jest wygodne. Żarówki zmieniają kolor, kiedy naciśniemy przycisk. Włączamy i wyłączamy je za pośrednictwem smartfona. W międzyczasie robot w kształcie koła jeździ po podłodze i odkurza za nas podłogę. A nawet potrafi ją myć. Nawet poranna kawa smakuje lepiej. Przecież przed chwilą ustawiliśmy w aplikacji temperaturę gotowania wody. Na powolne picie nie ma czasu. Telewizor, który został włączony podczas porannych wiadomości, można wyłączyć telefonem, w pośpiechu zbiegając po schodach i patrząc na zegarek.
Smart home daje wolność i przyjemność. Mniej obowiązków. Mało kto jednak zwraca uwagę na to, jak ogromne ilości danych tego typu sprzęty mogą zbierać podczas codziennego użytkowania, tym samym tworząc swoisty profil użytkownika.
Sami przecież wpuściliśmy szpiegów do swoich mieszkań.
Segment smart home, to nic innego, jak wszystkie inteligentne urządzenia elektroniczne łączące się z internetem. Smart home, to samojeżdzący odkurzacz, inteligentny głośnik z wirtualnym asystentem, lodówka z wyświetlaczem, żarówki sterowane za pośrednictwem smartfona czy rolety, które można odpowiednio zaprogramować. Każdego miesiąca do grona wymienionych wyżej sprzętów dołączają kolejne, a największe firmy prześcigają się w pomysłach na to, jak ułatwić i zautomatyzować naszą codzienność.
Smart home, to jednak nie tylko proste gadżety. To definicja wszystkich procesów zarządzania budynkiem lub poszczególnymi pomieszczeniami. Niezależnie od tego czy sterowane nimi odbywa się za pomocą specjalnej platformy, smartfona, komputera czy komend głosowych.
Polacy coraz chętniej interesują się urządzeniami z opisywanego segmentu. Według badania agencji Wavemaker, już ponad dwie trzecie Polaków posiada telewizor typu smart TV łączący się z internetem. 60 proc. wszystkich rodaków aktywnie korzysta z aplikacji na telewizorach przeznaczonych do cyfrowej rozrywki.
Inne dane również nie kłamią: raport Homeedit zdradza, że na terenie Europy, Polska znalazła się na szesnastej pozycji krajów najbardziej zainteresowanych koncepcją inteligentnego domu. Najczęściej kupujemy inteligentne gniazdka, oświetlenie i roboty sprzątające.
I będziemy kupować jeszcze więcej i taniej. Z roku na rok inteligentny dom przestaje być fanaberią dla najbogatszych, a myślenie o potencjalnej automatyzacji w wielu przypadkach zaczyna się już w momencie kupna lub remontu mieszkania.
W 2019 roku, według badania Oferteo, co trzecia osoba budująca dom w Polsce decydowała się na rozwiązania smart home - od czujników tlenku węgla, przez sterowanie oświetleniem i ogrzewaniem aż po inteligentne alarmy.
Co gorsze: niemalże jedna trzecia osób nie wie i nie ma świadomości, z jakiego systemu smart home korzysta.
Smart home w każdym przypadku generuje i przesyła dane dotyczące wybranych sprzętów, jak i samych nawyków oraz zachowania użytkownika. Na pierwszy rzut oka informacje te są faktycznie niegroźne, ale zaczyna robić się już nieco nieprzyjemnie, kiedy przyjrzymy się im bliżej.
Dane dotyczące zużycia energii zarejestrowane przez inteligentny licznik i dostarczane przez inteligentny telewizor mogą pozwolić ustalić czas włączenia i wyłączenia telewizora. W ten sposób można łatwo zobaczyć, kiedy dana osoba jest w domu lub co dokładnie zdarza się jej oglądać. Niemieccy badacze bezpieczeństwa dokładnie wytypowali materiał odtwarzany na telewizorze za pośrednictwem analizy danych pochodzących z inteligentnego licznika.
Inteligentny zamek, który zainstalowaliśmy w drzwiach posiada szyfrowane połączenie pomiędzy aplikacją, a samym mechanizmem pozwalającym na działanie klamki. Nie przeszkadza to jednak w potencjalnym ustaleniu czy drzwi zostały otwarte od wewnątrz czy z zewnątrz. Drogą dedukcji można więc wytypować, czy któryś z domowników znajduje się w mieszkaniu, czy też obecnie stoi ono puste.
Dodając do tego obserwację oświetlenia i jego zaplanowanego harmonogramu działania, potencjalny atakujący można utworzyć spójny, rozbudowany profil codziennego życia domowników.
Szacuje się, że systemy smart home znajdujące się w 10 tys. mieszkań mogą generować dziennie do 150 milionów tak zwanych "data points" - informacji, które można przeanalizować i pogrupować, zgodnie z działaniem poszczególnych, zautomatyzowanych sprzętów. Zdecydowanie jest w czym wybierać.
Badanie przeprowadzone przez firmę AT&T nie pozostawia złudzeń. Wśród 5 tys. amerykańskich firm wdrażających rozwiązania smart home, niecałe 10 proc. z nich przyznało, iż jest w stanie zabezpieczyć swoje urządzenia przed cyfrowym włamaniem i pozyskaniem wrażliwych danych.
Swoista sprzedaż naszych danych w zamian za wygodę, automatyzację procesów oraz faktycznie oszczędzanie energii nie jest niczym złym. Finalnie przekłada się przecież na oszczędności w portfelu.
Niewielki procent użytkowników zastanawia się nad potencjalnym ryzykiem, który ponosi decydując się na urządzenia smart home. To wina braku edukacji, przejrzystej polityki działania firm i ich produktów, a także... po prostu zwykłego braku czasu. Kupujemy, bo działa i robi to za nas. Co kogo obchodzi, gdzie potencjalnie mogą znaleźć się wrażliwe dane? Problemy sprawia nie tylko ilość generowanych danych, ale również ich utrzymanie oraz skuteczne przetwarzanie.
W przypadku systemów inteligentnego domu prywatność nas, jako użytkowników, powinna być traktowana jako podstawowe prawo - nie dodatek, niczym kabel zasilający dołączony do pudełka z wybranym akcesorium. W idealnym świecie każda z osób posiadająca jakikolwiek produkt smart home mogłaby zarządzać swoimi przesłanymi danymi i usuwać je w każdej chwili, tym samym niejako "czyszcząc" historię swojego konta.
Prywatność i bezpieczeństwo: to największe wyzwanie dla firm zajmujących się tworzeniem platform i sprzętów z segmentu smart home. Najbliższe lata odpowiedzą, kto będzie w stanie poradzić sobie z tym najlepiej.
Inteligentne sprzęty już teraz promowane są przez największych: Google, Apple, Amazon i chińskie Xiaomi.
Smart home to niemalże nieograniczone, niewysychające źródło pobierania danych, które można sprzedać reklamodawcom, czy dołączyć do klasera naszej i tak już bogatej, cyfrowej tożsamości.
Ten kto będzie w stanie zapewnić najwyższy poziom bezpieczeństwa i prywatności - ten zgarnie nie tylko zaufanie, ale również kosmiczną ilość gotówki. Niestety w całej tej układance najsłabszym ogniwem dalej pozostaje nikt inny, jak człowiek.