Nowy wymiar odczucia muzyki? Wziąłem KIWI na warsztat... i do sypialni
Jak się relaksować? To pytanie ma sporo prawidłowych odpowiedzi dlatego, że każdy człowiek ma swój własny sposób na wypoczynek. Niektórzy czytają książki, inni jeżdżą na rowerze, a jeszcze inni słuchają muzyki. To właśnie dla reprezentantów ostatniej grupy propozycja od polskiego startupu może okazać się interesującą opcją.
Poduszka KIWI to urządzenie grające wyprodukowane przez Saat-Audio. Jest ona dostępna w dwóch kolorach; białym oraz czarnym, a jej zewnętrzne obszycie wykonane zostało z matowego, przyjemnego w dotyku materiału.
To sprzęt, który wyglądem raczej nie nawiązuje do tradycyjnych sypialnianych poduszek. Bardziej można go porównać do poduszki kanapowej lub fotelowej. Jego mocną stroną jest dodatkowa właściwość, która kryje się we wbudowanych głośnikach.
Wygląd zewnętrzny urządzenia
Producent sugeruje, że KIWI to poduszka stworzona z myślą o osobach ceniących sobie technologię audio. To urządzenie, które ma dostarczać relaksu, ale w odpowiednich momentach ma się stać również elementem rozrywki. W tym celu umieszczono w nim cztery głośniki stereo zasilane baterią o pojemności 10500 mAh. Zainstalowane komponenty dają urządzeniu możliwość wchodzenia w wibracje.
Odtwarzanie muzyki za jego pomocą jest możliwe tylko przy wykorzystaniu Bluetooth 5.0, zatem nie ma tutaj żadnego gniazda AUX, czy innych tego typu rozwiązań. Producent przekonuje, że została ona wykonana ręcznie, co zdaje się znajdywać swoje potwierdzenie w panelu sterującym, który przypomina wydruk 3D oraz suwaku, który pozwala wyjąć jej wnętrzności i prawdopodobnie zdjąć poszewkę np. do prania.
Wybieraj: Spanie, albo KIWI...
Nie bez powodu wcześniej zwrócono uwagę na to, że poduszka KIWI nie przypomina tradycyjnych elementów sypialnianego wyposażenia. To dlatego, że ciężko nadaje się do spania, chyba że ktoś zasypia na plecach i w ciągu nocy nie zmienia swojej pozycji.
Używanie poduszki KIWI podczas leżenia na boku jest średnio wygodne dla człowieka o moich gabarytach ciała. Poduszka KIWI okazuje się za gruba, a moje ramiona zbyt krótkie. To z kolei sprawia, że ciężar ciała, zamiast spoczywać na ramionach, opierał się głównie na szyi oraz głowie i nie było to wygodne na dłuższą metę.
Nowy wymiar kontaktu z muzyką
Na szczęście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Szczególne korzyści z używania tej poduszki wyniosą osoby, które słuchają basowej muzyki. Zgodnie z zapewnieniami producenta, sprzęt audio umieszczony w jej wnętrzu, wprawia poduszkę KIWI w intensywne wibracje. Dzięki temu czuć każde uderzenie perkusji, czy nawet basowy dźwięk.
Zgodnie z oczekiwaniami; jest to bardzo przyjemne i relaksujące uczucie, które zwłaszcza na początku testów wywołało na mnie szczególnie dobre wrażenie. Słuchanie odpowiedniej muzyki za sprawą tej poduszki przynosi przyjemne odprężenie. Można to trochę porównać do sesji na fotelu z masażem wibracyjnym, tylko że w tym przypadku ma się do dyspozycji zaledwie jedną poduszkę, która jest pod głową.
Co ważne, głowa to jedyna część ciała, którą można odczuwać pełnię możliwości, oferowanych przez KIWI. Mimo że w zasadzie jest to głośnik bezprzewodowy, to w praktyce korzystać może z niego maksymalnie jedna lub dwie osoby. Co prawda, aby słuchać muzyki za jej pomocą, nie trzeba na niej leżeć, lecz gdyby tylko możliwość słuchania muzyki się liczyła, to pewnie korzystniejsza okazałaby się inwestycja w głośnik bezprzewodowy JBL, czy dowolnego innego producenta. W przypadku KIWI mamy do czynienia również z możliwością osobistego doznania dźwięków na własnym ciele, a tego zwykły głośnik bezprzewodowy nie jest w stanie zaoferować.