Słońce sprząta kosmiczne śmieci
Kosmiczne śmieci, które zostawiamy po sobie wokół Ziemi, stanowią coraz większy problem. Całkiem niedawno media donosiły, że właśnie taka pozostałość zagrażała Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Okazuje się jednak, że mamy sprzymierzeńca w walce z zanieczyszczeniem orbity. Jest nim nasze własne Słońce.
Wszystko to zostaje na orbitach i krąży wokół Ziemi, czasami zderzając się ze sobą nawzajem, albo zagrażając używanym jeszcze urządzeniom, które tam umieszczamy. Nadal nie wymyślono skutecznej metody pozbycia się tego swoistego "wysypiska".
Zwiększona aktywność Słońca oznacza, że dociera do nas silniejsze promieniowanie ultrafioletowe. To zaś powoduje nagrzewanie się ziemskiej atmosfery i w efekcie zjawisko, które najłatwiej jest określić jako "puchnięcie" termosfery - warstwy atmosfery sięgającej do około 600 km ponad powierzchnią planety. To właśnie w niej porusza się między innymi Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, rozmaite czynne satelity i mnóstwo kosmicznych śmieci.
Kiedy termosfera zostaje ogrzana przez większą ilość docierającej do nas energii słonecznej, rośnie jej temperatura. Osiąga nawet około 2000 K, co powoduje także zwiększenie jej oporu, a więc wytracanie prędkości krążących wokół nas śmieci i przesuwanie ich na niższe orbity. W rezultacie spora część z nich po prostu się spala. NASA szacuje, że w ubiegłym roku pozbyliśmy się w ten sposób około 100 ton odpadków.
Aktywność Słońca w tej chwili rośnie i za około rok osiągnie swoje maksimum. Oczyści to w znacznym stopniu najbliższą okolicę Ziemi. Jak widać, znów natura bez problemu radzi sobie z czymś, czego naukowcy nie potrafią nadal rozpracować.
Kira