Test Faceta: Parrot MiniDrone Rolling Spider
"Mały, ale wariat" - te słowa chyba najlepiej opisują drona RollingSpider, którego przyszło nam przetestować. Jak w akcji sprawdził się zdalnie sterowany "obiekt latający" ważący mniej niż paczka chipsów? Zapraszamy do lektury!
55 gramów wagi, 14 centymetrów średnicy i 8 minut czasu pracy na jednej baterii - tak w liczbach przedstawia się Rolling Spider. Jest to najnowsza propozycja firmy Parrot w temacie dronów, czyli zdalnie sterowanych kwadrokopterów. Tym razem projektanci i inżynierowie oddali hołd zasadzie "małe jest piękne". Dodatkowo, tworzyli go z myślą o najmłodszych miłośnikach awiacji.Czy w takim razie Rolling Spider to bardziej zabawka niż pełnoprawny dron? I tak, i nie. Ze strony formalnej spełnia on wszystkie wymogi, aby uznać go za drona, ale jego zasięg i możliwości są na tyle ograniczone, że nie ma mowy o tym, aby znaleźć dla "Pająka" jakieś poważniejsze zastosowania.
Poza tym jego wygląd - i możliwości personalizacji przy pomocy dołączonych do zestawu naklejek - jednoznacznie sugerują, że wysyłanie go na "misje zwiadowcze" mija się z celem.
W tym miejscu trzeba zaznaczyć, iż ma on przewagę nad konkurencją w jednej dziedzinie - poruszania się po ścianach i sufitach. Umożliwiają mu to dołączone do zestawu kółka, dzięki którym Rolling Spider bezproblemowo pełza w pionie i poziomie. Inne drony po prostu tego nie potrafią.
Rolling Spider potrafi też wykonać popisowy numer dronów firmy Parrot, czyli flipa (salto). Aby zadziwić znajomych wystarczy stuknąć dwa razy palcem w ekran trzymanego w ręce urządzenia.
Dronem sterujemy przy pomocy aplikacji FreeFlight 3 instalowanej na naszym urządzeniu mobilnym z systemem iOS lub Android (w październiku pojawi się także wersja na Windows Phone). Tablet lub smartfon łączy się z "Pająkiem" przy pomocy Bluetooth, co zapewnia maleństwu około 20 metrowy zasięg, a nam intuicyjną kontrolę nad pojazdem. To niezbyt dużo, ale gadżet jest na tyle podatny na działanie sił przyrody i sygnałów emitowanych przez inne urządzenia, że lepiej jest mieć go zawsze w zasięgu wzroku. Rolling Spider jest bardzo wytrzymały i bez żadnych uszczerbków przetrwa upadki z kilku metrów i zderzenia z wolnostojącymi obiektami. Niemniej, przy tak małej wadze własnej po prostu nie nadaje się do lotów przy nawet lekkim wietrze, nie mówiąc już o groźniejszych warunkach atmosferycznych. Mikroskopijnym dronem można za to latać po mieszkaniu. Niestety, w czasie testów w kilkudziesięciometrowym "M" usytuowanym w czteropiętrowym bloku produkt marki Parrot po prostu oszalał.
Przyczyną było najprawdopodobniej nagromadzenie sygnałów Wi-Fi z różnych mieszkań i inne zakłócenia emitowane przez sprzęty RTV. Sterowanie Rolling Spiderem w takich okolicznościach było właściwie niemożliwe. Jeśli jednak mieszkacie w domu jednorodzinnym z ogrodem, to wiedzcie, że w waszych włościach "Pająk" będzie czuł się zdecydowanie lepiej.W przeciwieństwie do testowanego przez nas wcześniej modelu AR Drone 2.0 Rolling Spider nie posiada zamontowanej na dziobie kamery HD. Zamiast niej wyposażono go w aparat o rozdzielczości 0,3 megapiksela, który umieszczono na "brzuchu" drona. Trzeba liczyć się z tym, że zdjęcia jakie nim zrobicie będą takimi z lotu ptaka i w dodatku nie najlepszej jakości.
Testując Rolling Spidera mieliśmy nie lada radochę. Sprzęt wywołuje uśmiech na twarzy już w chwili wyjęcia go z pudełka. "Latający wariat" ma jednak swoje poważne ograniczenia. Krótki czas pracy gadżetu i jego szczególne wymagania odnośnie warunków lotu potrafią napsuć sporo krwi.
Wbrew pozorom tym dronem powinni zainteresować się ci, którzy mają już doświadczenie w pilotowaniu podobnych maszyn. Chłopcom, zarówno małym, jak i dużym, polecamy zakup czegoś większego.
M.O