Żagle zastąpią silniki?
Klipry zapisały się w historii nie tylko jako wyjątkowo szybkie, ale również piękne statki. Choć współczesne wielkie transportowce prezentują się znacznie mniej dystyngowanie, być może już niedługo zobaczymy je płynące pod pełnymi żaglami.

Statki, których wyporność nierzadko przekracza 45 tys. ton, są dużym, choć często lekceważonym problemem dla środowiska. Podczas rejsu potrafią wyemitować więcej zanieczyszczeń niż tysiące samochodów, zużywając przy okazji paliwo, którego ilość z powodzeniem można liczyć w basenach. W jaki sposób sprawić, by transport morski był zarówno tańszy, jak i mniej szkodliwy? Zdaniem inżynierów z Uniwersytetu Tokijskiego rozwiązaniem jest powrót do starych, sprawdzonych przez wieki metod, czyli żagli.
Żagle, poza nazwą i sposobem działania nie miałyby wiele wspólnego z tym, co znamy z filmów o piratach. Japoński zespół opracował w ramach projektu WCP (Wind Challenger Project) napęd złożony z dużych, mierzących 50 metrów wysokości i 20 szerokości, prostokątnych żagli. Jak twierdzą pomysłodawcy, współcześnie dysponujemy technologią pozwalająca na ich automatyczne lub zdalne kontrolowanie - nowy napęd nie wymagałby zatem istotnego zwiększania liczebności załogi.
Każdy z pięciosegmentowych, sztywnych żagli ma w przekroju przypominać skrzydło samolotu i w razie potrzeby składać się teleskopowo, np. przed wejściem do portu. Pierwsze próby morskie tego rozwiązania mają odbyć się w 2016 roku, a jeśli testy potwierdzą założenia, żagle mogą zredukować o 30 proc. zużycie paliwa przez statki transportowe.
Łukasz Michalik