1I/ʻOumuamua nie jest jedyna - takich obiektów jest więcej
1I/ʻOumuamua to pierwszy kosmiczny obiekt międzyplanetarny, który odwiedził Układ Słoneczny. Ale nie jedyny. Nowe badania sugerują, że może istnieć stała populacja tego typu ciał niebieskich, które regularnie przelatują w naszym sąsiedztwie.
1I/ʻOumuamua to małe ciało niebieskie, pierwszy obiekt pozasłoneczny, przelatujący przez Układ Słoneczny. Odkrył go w 2017 r. Robert Weryk. Początkowo uważano, że to kometa, ale po kilku tygodniach obiekt sklasyfikowano jako planetoidę. Z kolejnych badań wynikało, że 1I/ʻOumuamua wykazuje niegrawitacyjne przyspieszenie, które można wyjaśnić wyrzucaniem gazu lub pyłu, a własności fizyczne jego powierzchni przypominają te z jąder kometarnych, dlatego ostatecznie sklasyfikowano go jako kometę. Nie jest to jednak zwykła kometa, więc z klasyfikacją uczeni cały czas mają problem.
Astronomowie znaleźli populację obiektów w Układzie Słonecznym, które zostały przechwycone z innych układów gwiezdnych. Istnieje 19 z tych międzygwiezdnych obiektów, z których 17 należy do grupy planetoid zwanych centaurami. Orbitują one między gazowymi olbrzymami, a dwie poza orbitą Neptuna.
Każdy z 19 obiektów ma duże nachylenie w stosunku do płaszczyzny orbitalnej Układu Słonecznego. Symulacje przeprowadzone przez dr Fathi Namouni i dr Marię Helenę Morais wykazały, że asteroidy początkowo krążyły po orbicie znacznie dalszej niż planety - blisko 90 stopni od reszty ciał niebieskich Układu Słonecznego. Te dwa fakty sugerują, że pochodzą one spoza naszego układu.
- Bliskość gwiazd oznacza, że we wczesnych dniach odczuwały one grawitację znacznie silniej niż dziś. To umożliwiło przeciągnięcie asteroid z jednego systemu gwiezdnego do drugiego - powiedział dr Namouni.
Te obiekty mają ogromną wartość naukową. Ich podobieństwa i różnice z asteroidami, które powstały w Układzie Słonecznym, mogą powiedzieć nam więcej o naszej gwieździe macierzystej.