Drugie miasto w 250 schronach. Wielka tajemnica Nowej Huty
W podziemiach Nowej Huty kryją się monumentalne schrony. Ich powstanie w latach 50. XX wieku nie było przypadkowe. To odpowiedź na napiętą sytuację polityczną i groźbę kolejnej wojny światowej. Ponad 250 schronów, według niektórych, tworzy swego rodzaju podziemne miasto, które wciąż budzi zdziwienie i zaciekawienie swoją niezwykłą historią.
- W latach 50. XX wieku na świecie dobrze się nie działo. Trwała zimna wojna, a kraje Zachodu i Wschodu prześcigały się wzajemnie w wyścigu zbrojeń. W tle było realne ryzyko wybuchu III wojny światowej.
- W takich realiach ówczesne władze zdecydowały się, żeby w nowo powstającej dzielnicy Krakowa, w Nowej Hucie, powstały schrony przeciwlotnicze. Miały one na celu ochronę ludności przed potencjalnym atakiem.
Od 1952 roku określono nowe zasady budowlane. W powstających budynkach zaczęto projektować schrony przeciwlotnicze. Podjęte wcześniej decyzje nie uległy zmianie, dzięki czemu pierwsza konstrukcja w Nowej Hucie zawierająca schron, powstała w 1953 roku.
Jak podaje portal Schronywnowejhucie.pl w latach 1953-1960 wybudowano prawie 250 schronów, które były zazwyczaj połączone z budynkami mieszkalnymi. W następnych dekadach budowano schrony jedynie przy zakładach pracy.
Schrony nie były budowane w każdym nowym budynku. Wyjątkiem były bloki o niewielkiej kubaturze. W innych specjalne konstrukcje były usytuowane w podpiwniczeniach budynków. W tych przypadkach tzw. izby schronowe były dzielone ściankami działowymi i służyły w czasie pokoju jako normalne komórki lokatorskie. Oddzielnymi pomieszczeniami były toalety i filtrowentylatornie.
Według instrukcji, w razie stanu zagrożenia specjalna, wcześniej wytypowana i przeszkolona grupa samoobrony miała przygotować schron do gotowości technicznej w ciągu trzech dni. Przygotowanie miało polegać na wyburzeniu ścianek działowych w schronie oraz na uzupełnieniu brakującego wyposażenia.
Warto zauważyć, że w kilku budynkach znajdujących się na obecnym Osiedlu Spółdzielczym i Kolorowym istnieją schrony, które mają być odporne na "niektóre czynniki rażenia broni jądrowej".
W latach 60. zaprzestano budowania nowych schronów. Skupiono się na tworzeniu szczelin przeciwlotniczych. Są to stałe lub tymczasowe budowle ochronne, zazwyczaj długie i wąskie tunele w kształcie zygzaka. Można je znaleźć w odległości nie mniejszej niż kilka metrów i nie większej niż 150 metrów od budynków mieszkalnych. Odległość ta ma zabezpieczać szczeliny przed przysypaniem ich przez gruz z zawalających się okolicznych konstrukcji.
Budowane w czasach PRL-u szczeliny przeciwlotnicze miały pomieścić do 50 osób każda. W sumie w Nowej Hucie wybudowano ich około 400. Ponadto w latach 1969-1979 opracowano plany modernizacji ponad czterdziestu schronów. Zmiany miały dostosować konstrukcje na wypadek ataku jądrowego.
Oprócz standardowych schronów budowanych wraz z budynkami mieszkalnymi, powstawały również specjalne schrony, które umieszczane były w bezpośrednim sąsiedztwie szpitali lub przychodni.
To właśnie w nich, podczas ewentualnego ataku, miała następować rejestracja i rozdysponowywanie rannych. Tutaj też lekarze mieli zapewniać pierwszą pomoc medyczną. W specjalnych schronach medycznych były sale zabiegowe, pokoje do odkażania, pomieszczenia dla personelu i dla chorych, magazyny leków oraz sprzętu medycznego, a nawet specjalistyczne laboratoria.
Portal Schronywnowejhucie.pl wskazuje, że do naszych czasów zachował się oryginalny układ i większość wyposażenia w schronie zlokalizowanym pod Szpitalem im. Stefana Żeromskiego - obiekt ma powierzchnię około 500 metrów kwadratowych.
Oprócz wspomnianych schronów dla mieszkańców i schronów medycznych istniały również schrony dowodzenia. Dodatkowe pomieszczenia były projektowane w innych schronach, których lokalizacja była strategiczna. Dowodzenie z ich wnętrza miało sprawnie kierować akcjami na zewnątrz. Obiekty musiały być też ulokowane z dala od potencjalnych celów lotniczych. Zatem znajdowały się one pod domami jednorodzinnymi, budynkami administracji czy szkołami.
Stanowiska te były projektowane dla dowódców ze szczebla wojewódzkiego, miejskiego, dzielnicowego, komend Milicji Obywatelskiej, czy szczebla głównych zakładów pracy.
Stanowiska dowodzenia były tworzone w "wyższej kategorii wytrzymałości". W takich kompleksach mieściła się centrala telefoniczna, sale operacyjne, kancelaria, akumulatornia, sala do przyjmowania meldunków, czy pomieszczenie dla komendanta. Ponadto wydzielana była specjalna strefa do odkażania osób, które wchodziły do schronu — zbudowana była z rozbieralni, natrysków i ubieralni.
Portal Schronywnowejhucie.pl podaje, że już w latach 70. XX w. schrony w Nowej Hucie były w złym stanie technicznym. W wielu z nich brakowało elementów wyposażenia, instalacji elektrycznych czy wentylacyjnych, drzwi były często zniszczone, a pomieszczenia zagrzybione i zawilgocone.
W kolejnych dekadach ich stan tylko się pogarszał. Obecnie dokonuje się ich powolnej likwidacji. Według dostępnych danych zdecydowana większość schronów nie nadaje się do użytku podczas nowego potencjalnego zagrożenia, właśnie ze względu na tragiczny stan techniczny.
Źródło: www.schronywnowejhucie.pl