Głośne sprawy kryminalne ostatnich lat. Żyła nimi cała Polska

O tych sprawach mówiono w każdym polskim mieście i wsi. Niektóre z nich zostały rozwiązane, a ich zakończenie potrafi spędzać sen z powiek. Inne pozostają tajemnicą, mimo że mogło się wydawać, że zaledwie krok dzieli nas od poznania ciągu wydarzeń, który doprowadził do tragedii czy też zniknięcia danej osoby. Co sprawia, że niektóre tragiczne wydarzenia z ostatnich 20 lat tak bardzo wyróżniają się na tle innych?

Wstrząsające zbrodnie, tajemnicze zaginięcia... Wybraliśmy jedne z najgłośniejszych spraw ostatnich 20 lat.
Wstrząsające zbrodnie, tajemnicze zaginięcia... Wybraliśmy jedne z najgłośniejszych spraw ostatnich 20 lat.123RF/PICSEL

Gdzie jest Iwona? Zaginięcie Iwony Wieczorek

Jedną z najbardziej znanych spraw zaginięć jest bez wątpienia sprawa Iwony Wieczorek. Chociaż miała ona miejsce w 2010 roku, do teraz nie wiadomo, co stało się z kobietą. Policja ustaliła, że tego feralnego dnia o 4:12 Iwona, wracając z imprezy, przechodziła obok wejścia na plażę nr 63 w Gdańsku. Następnie miała się skierować w stronę parku Reagana — w pobliżu znajdowało się jej mieszkanie. Nigdy jednak do niego nie dotarła. Głównym podejrzanym jest jej kolega.

Gdy policja ujawniła nagranie z monitoringu, bardzo długo poszukiwano odpowiedzi na pytanie, kim jest mężczyzna z ręcznikiem, który szedł za kobietą, i czy w ogóle ma jakiś związek z jej zaginięciem. W sprawę angażował się Krzysztof Rutkowski, na jej temat zabierał głos także Krzysztof Jackowski. Co rusz pojawiają się nowe wątki i teorie. Sprawa regularnie poruszana jest przez media, wraca też na łamach serwisów społecznościowych. Niektórzy faktycznie zdają się szukać odpowiedzi, rozwiązania, inni po prostu wykorzystują głośną sprawę do sobie tylko znanych celów. Minęło już 13 lat, jednak nadal zadajemy sobie pytanie "co stało się z Iwoną Wieczorek"?

"Ja już stąd nie wrócę"

Magdalena Żuk pojechała do Egiptu na wakacje. Wycieczka, która w domyśle miała być wypełniona radością i beztroskim czasem, była czymś zupełnie odmiennym. Osoby, przebywające z Magdą w hotelu, od początku miały zauważyć jej nietypowe zachowanie. Przestraszona dziewczyna w środku nocy skontaktowała się ze swoim chłopakiem, który pierwotnie miał pojechać z nią. Żuk bała się, informowała, że słyszy hałasy za ścianą. Nazajutrz wszystko miało być w porządku.

Wątpliwości i zmartwienie wzbudzał kontakt z Magdą — nie odpisywała na wiadomości, rozmowy z nią są krótkie, a dziewczyna ma mylić fakty czy niewyraźnie się wypowiadać. Rodzina próbuje zareagować, przyjechać po nią, jednak sprawa się komplikuje. Rezydent miał skontaktować się z lekarzem, wskutek czego Magdalena zostaje przetransportowana do szpitala — nie wychodzi jednak z karetki, odmawia wykonania badań. W końcu zostaje odwieziona do hotelu.

Następnie miała być już spokojniejsza, włącza nawet telefon, który milczał od jakiegoś czasu. Ma skontaktować się z partnerem, a ten próbuje zorganizować jej wcześniejszy powrót do kraju. Udaje się to zrobić, a następnego dnia kobieta ma wsiąść do samolotu. W nocy wchodzi jednak na dach hotelu. Z raportu biura podróży dowiadujemy się, że pracownicy obiektu twierdzili, że próbowała zbliżyć się do krawędzi budynku. Na szczęście udaje się ją bezpiecznie przetransportować do pokoju.

Gdy nad ranem rezydent zabiera Magdę na lotnisko, ta ma zachowywać się agresywnie, czym przyciąga uwagę policjanta portu lotniczego. Ostatecznie wzywa on lekarza, który nie zezwala na podróż dziewczyny. Hotel, w którym przebywała, nie zgadza się na jej powrót. Rezydent zabiera ją do szpitala — z kobietą wyraźnie jest coś nie tak i ma się z nią następnie urwać się kontakt. W szpitalu ma zachowywać się agresywnie, uspokaja się dopiero po podaniu środków uspokajających. Co działo się później?

Wiemy, że Magda wyskakuje z okna szpitala. Jej stan był ciężki, podjęto więc decyzję o przetransportowaniu jej do innej placówki. Na miejscu jest już kolega jej partnera, który słyszy, że najlepiej będzie ją zabrać do Polski. Stan kobiety się pogarsza, a Magdalena umiera. Lekarze twierdzą, że zmarła w wyniku obrażeń, których doznała, wypadając z okna.

W tej historii jest oczywiście dużo więcej szczegółów, w tym bardzo niepokojących, czy relacji świadków. Okoliczności jej śmierci, ale i cały pobyt był bardzo zagadkowy. W internecie pojawiły się nagrania, dokumentujące niepokojące zachowanie dziewczyny. Od tego zdarzenia minęło już ponad 6 lat, a nadal tak naprawdę nie wiemy, co wydarzyło się w Egipcie.

Rodzina nie wierzy w to, że Magda mogłaby popełnić samobójstwo, a z egipskiego raportu badań toksykologicznych wynika, że dziewczyna była pod wpływem narkotyków. Utrudniona jest też komunikacja między krajami. Czy tej tragedii dało się zapobiec? Kto jest winny temu, co się stało?

Absolutnie bezbronne ofiary. Sprawa Szymona i małej Madzi

Wśród spraw, które szczególnie odbijają się szerokim echem i pozostają w świadomości, są na pewno te, które dotyczą dzieci. Nie ma w tym nic dziwnego — postrzegamy w końcu najmłodszych jako osoby bezbronne, a przy każdym tego typu doniesieniu w głowach ludzi pojawia się pytanie "Dlaczego ktoś się tego dopuścił?". Być może niektórzy czytelnicy będą chcieli ten fragment ominąć, co jest całkowicie zrozumiałe — jeśli tak będzie, a jednak nadal będziecie chcieli czytać, przewińcie do następnego śródtytułu.

Jedną ze spraw kryminalnych, po których bardzo trudno się otrząsnąć, jest ta dotycząca 2-latka, Szymona z Będzina. W 2010 roku ciało zmarłego chłopca zostało znalezione w stawie na obrzeżach Cieszyna i przez pierwsze dwa lata funkcjonariusze nie mogli ustalić, kim jest ani kto jest sprawcą — śledztwo umorzono. Dopiero dzięki anonimowemu telefonowi udało się ustalić brakujące informacje. Sprawcami śmierci chłopczyka byli jego rodzice.

Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Według ustaleń ojciec uderzył chłopca, wskutek czego pękło mu jelito cienkie. Przez kolejne cztery dni 2-latek cierpiał z powodu ropnego zapalenia otrzewnej, a kilka godzin przed śmiercią dziecka, mężczyzna miał ponownie uderzyć je w brzuch. Biegli stwierdzili, że jeśli po wystąpieniu pierwszych objawów chorobowych skierowaliby się po pomoc, można by było uniknąć śmierci dziecka. Ci, którzy mieli zapewniać mu opiekę, bezpieczeństwo, zawiedli na tak wielu szczeblach.

Drugą sprawą, o której usłyszała cała Polska, a jaka dotyczyła dziecka, było zabójstwo małej Madzi z Sosnowca. Początkowo mówiło się o porwaniu. Dziecka szukali mieszkańcy Sosnowca, ale i sąsiednich miast. Matka sześciomiesięcznej dziewczynki miała zostać napadnięta, uderzona, a dziecko zabrane. Miasto zostało oblepione plakatami, o sprawie mówiły wszystkie media, każdy zastanawiał się, gdzie jest mała Madzia i ile czasu zostało, by jej pomóc.

Jak udowodniła prokuratura, to matka, kierowana chęcią zmiany swojego życia, zabiła córkę. Kobieta tłumaczyła się tym, że dziecko jej się wyślizgnęło, ponieważ miało śliski kocyk. Jak ustalono, dziewczynka została uduszona. Na jej pogrzebie pojawiło się około 1500 osób. Opinia publiczna nie wierzyła w nieszczęśliwy wypadek.

Katarzyna Waśniewska została skazana na karę 25 lat pozbawienia wolności.

Sprawy, które wydarzają się na naszych oczach

W dobie internetu trudno jest też przejść obojętnie wobec tych wydarzeń, które wydarzają się tu i teraz. Trzeba przyznać, że niektórzy użytkownicy sieci raczej nie zastanawiają się długo nad tym, co umieszczają online — i tak, chcąc, nie chcąc, jesteśmy w stanie po prostu robiąc poranną prasówkę, natrafić na nagrania dokumentujące tragiczne wydarzenia, jak choćby morderstwo połączone z samobójstwem, które miało miejsce w biały dzień, w środku Poznania.

Czy to konkretne zdarzenie oraz inne, o których tak ostatnio głośno, zapiszą się na kartach historii jako te "najgłośniejsze"? Trudno w tym momencie orzec, jednak pewne jest, że poniekąd przez takie, być może bezmyślne, postowanie w sieci, niektórzy nigdy nie zapomną o poznańskiej sprawie.

Powyżej przedstawione wybrane najgłośniejsze sprawy mają w sobie wiele zawiłości, ogrom istotnych szczegółów, które dają pogląd na całe wydarzenia. Na potrzeby tekstu zdecydowaliśmy się na przedstawienie jedynie ogólnego, skróconego opisu. Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, odsyłamy do dostępnej literatury czy choćby podcastów, których autorzy pochylają się nad danymi przypadkami w kilkugodzinnych, pieczołowicie przygotowanych audycjach.

Skąd bierze się nasza ciekawość i zaangażowanie?

Warto też przy okazji zastanowić się, dlaczego właściwie ludzie są zafascynowani zbrodniami i dlaczego często tak trudno nam odwrócić wzrok od tego, co się dzieje. Choć niektórzy z pewnością nazwaliby to okropną dociekliwością, którą jak najszybciej należy ukrócić — naukowcy mają nieco inną teorią.

Tego typu zainteresowanie dotyczące niebezpiecznych ludzi miało się pojawić około 300 tysięcy lat temu, gdy ludzie zaczęli używać języka i angażować się w agresję proaktywną. Jak mówi Coltan Scrivner, czyli naukowiec z Recreational Fear Lab, prawdziwa zbrodnia może mieć komponent edukacyjny albo być w ten sposób postrzegana.

Czy zatem interesowanie się zbrodniami, słuchanie podcastów o tematyce true crime czy też czytanie reportaży kryminalnych sprawia, że jesteśmy bardziej przygotowani, kiedy sami znajdziemy się w niebezpiecznej sytuacji? Na pewno możemy mieć takie wrażenie.

To, co dla jednych będzie nauką na przyszłość, dla innych pozostanie tanim sposobem na podniesienie poziomu adrenaliny.

Dryfował ponad dwie miesiące na oceanie. Sceny jak z "Cast away"AFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas