Japoński „lotniskowiec” Izumo będzie gotowy w 2015 r.
Wielu specjalistów uważa, że przechodzący właśnie testy morskie okręt śmigłowcowy „Izumo” może być pierwszym po II wojnie światowej japońskim lotniskowcem. Jego pokład można bowiem bardzo łatwo przystosować do przyjmowania samolotów pionowego startu i lądowania.
Okręt "Izumo" (JS-183) jest oficjalnie klasyfikowany jako niszczyciel - śmigłowcowiec i Japończycy wyraźnie podkreślają, że nie ma on: ani lądowiska z linami hamującymi, ani pasa startowego z katapultami ani skoczni ("ski jump"). Nie może więc być szeregowany jako lotniskowiec. Jego wielkość ma natomiast wynikać z tego, że przygotowano na nim miejsce dla 28 śmigłowców.
Z drugiej jednak strony specjaliści wskazują, że "Izumo" ma długość 248 m, szerokość 38 m i wyporność pełną szacowaną na 27 000 ton. Będzie to więc największy okręt zbudowany przez Japonię od zakończenia II wojny światowej. Co więcej jego lądowisko przez wytrzymałość pokładu lotniczego, organizację ruchu oraz jego wielkość może być bez problemu wykorzystane do przyjmowania tych samolotów pionowego startu i lądowania, które Japonia zamierza wprowadzać na uzbrojenie (a więc samolotów wielozadaniowych F-35B oraz dwusilnikowych zmiennopłatów V-22 Osprey).
Jak na razie niszczyciel "Izumo" przechodzi serię testów morskich bez grupy lotniczej, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie on wprowadzony do służby już w 2015 r. Stanie się natychmiast jedną z najważniejszych jednostek zabezpieczających japońską morską strefę ekonomiczną przed coraz bardziej agresywnie poczynającymi sobie Chińczykami. Biorąc pod uwagę liczbę zabieranych śmigłowców okręt ten może stać się również najważniejszym elementem sił ratowniczych, które mogą zostać wykorzystane w czasie częstych w tamtym rejonie świata katastrof naturalnych.
Tym bardziej, że organizacja i wielkość pokładu lotniczego pozwala na jednoczesny start i lądowanie do 5 helikopterów. Przy czym zakładane, standardowe wyposażenie grupy lotniczej na okrętach typu Izumo to czternaście śmigłowców transportowych, siedem śmigłowców zwalczania okrętów podwodnych oraz dwa śmigłowce poszukiwawczo - ratownicze SAR.
Równie ważne na tego typu jednostkach jest możliwość transportowania jednostek piechoty morskiej i wojsk lądowych. Na okrętach Izumo przewidziano bowiem miejsce dla 400 żołnierzy piechoty morskiej oraz 50 pojazdów (ciężarówek, transporterów opancerzonych itp.). Niszczyciele te zostały jednak tak zaprojektowany, że miejsce dla desantu można z łatwością przeznaczyć dla ludności ewakuowanej z regionów dotkniętych np. trzęsieniami ziemi lub na zorganizowanie szpitala polowego.
Śmigłowcowiec "Izumo" jest budowany od 2011 r. w stoczni IHI Marine United w Jokohamie. W 2017 r. planowane jest oddanie drugiej takiej jednostki, której nazwy jak dotąd nie ujawniono. Każdy z tych "niszczycieli" ma kosztować około 1,5 miliarda dolarów (114 miliardów jenów).
W podobny sposób Japończycy zbudowali serię dwóch niszczycieli śmigłowcowych typu Hyūga oddanych w 2009 ("Hyūga") i w 2011 r. ("Ise"). Są to jednak jednostki wyraźnie mniejsze (o wyporności około 20000 t), które mogą zabrać na pokład "tylko" do 18 śmigłowców. W rzeczywistości standardowo wykorzystuje się cztery helikoptery SH-60K oraz jeden MCH-101, który służy do trałowania min. O wiele ważniejsze niż grupa lotnicza jest na tych niszczycielach uzbrojenie. Są one bowiem wyposażone w wyrzutnie pionowego startu Mk 41 z rakietami przeciwlotniczymi ESSM oraz rakietotorpedami ASROC. Całość uzupełnia system radiolokacyjny OPS-50 z nieruchomymi antenami rozmieszczonymi w nadbudówkach (podobnie jak amerykańskie radary AN/SPY-1 z systemu AEGIS).
Maksymilian Dura