Rosjanie zakłócili GPS na lotnisku? Problem z lotem Ursuli von der Leyen
W niedzielę (31 września) doszło to incydentu bezpieczeństwa na lotnisku w Bułgarii. Samolot z przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen, podczas lotu z Warszawy do Płowdiwu napotkał na poważny problem. Na terenie całego lotniska przestał działać GPS, a piloci musieli lądować przy użyciu tradycyjnych, papierowych map. Są oficjalne podejrzenia, że to Rosjanie zagłuszali sygnał GPS samolotu poprzez jamming. Jak taki atak w ogóle jest możliwy w obcym kraju?

Spis treści:
Awaryjne lądowanie samolotu w Bułgarii. Komisja Europejska obwinia Rosję
To już kolejny incydent związany z zakłócaniem sygnału GPS, o który podejrzewa się Rosję. W niedzielę (31.09) po południu samolot z Ursulą von der Leyen lądował na lotnisku w Płowdiwie - w ramach oficjalnych odwiedzin przewodniczącej Komisji Europejskiej w Bułgarii. Doszło jednak do poważnego incydentu. Elektroniczna nawigacja satelitarna zaczęła wariować i piloci byli zmuszeni do lądowania przy użyciu papierowych map.
"Możemy potwierdzić, że doszło do jammingu GPS, ale samolot wylądował bezpiecznie. Otrzymaliśmy informacje od bułgarskich władz, że podejrzewają, iż ta rażąca ingerencja została przeprowadzona przez Rosję" - powiedział rzecznik Komisji Europejskiej. "Jesteśmy w pełni świadomi, że groźby i zastraszanie są stałym elementem wrogich działań Rosji. Wzmocni to jeszcze bardziej nasze niezachwiane zaangażowanie we wzmacnianie naszych zdolności obronnych i wsparcie dla Ukrainy".
Rząd Bułgarii potwierdził, że "sygnał satelitarny transmitujący informacje do nawigacji GPS w samolocie został zneutralizowany. Aby zapewnić bezpieczeństwo lotu, służby kontroli ruchu lotniczego natychmiast zaoferowały alternatywną metodę lądowania z użyciem naziemnych narzędzi nawigacji". Pilotom udało się co prawda wylądować bezpiecznie i bez opóźnień, niemniej jednak sytuacja jest poważna. Ingerowanie w systemy nawigacyjne w tak wrażliwych obszarach jak lotnictwo skończyć się może katastrofą lotniczą, a to już zakrawa o terroryzm.
Zakłócanie sygnału GPS. Stały repertuar armii Putina
Zakłócanie sygnału GPS należy do stałego repertuaru działań, o które podejrzewa się putinowską Rosję. Prowadzona przez nią walka radioelektroniczna była już wielokrotnie dokumentowana. Niektóre znane przykłady to zakłócenia sygnału GPS w ponad 140 lotach brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych (RAF) nad Europą Wschodnią na początku 2024 roku, wieloletnie problemy z nawigacją na Morzu Bałtyckim i w Zatoce Fińskiej, spoofing sygnału GPS, których doświadczył francuski tankowiec Atria w 2017 roku czy zakłócanie sygnału GPS podczas Wojny w Ukrainie.
W 2025 roku odkryto, że źródło zakłóceń na Bałtyku znajduje się w Obwodzie Królewieckim i są to celowe działania Federacji Rosyjskiej wymierzone w NATO. Najprawdopodobniej właśnie z tego powodu drony masowo wariowały i rozbijały się na Helu oraz wzdłuż polskiego wybrzeża. Co właściwie stosują Rosjanie?
Spoofing i jamming GPS. Czym się różnią te techniki?
Komisja Europejska potwierdziła, że doszło do jammingu GPS, zaś wcześniej mówiono także o spoofigu. Na czym polegają te techniki walki radioelektronicznej stosowane przez Federację Rosyjską? I jak to możliwe, że taki atak udało się przeprowadzić na lotnisku w Bułgarii?
Jamming GPS to zagłuszanie sygnału nawigacji szumem informacyjnym lub zakłóceniami, aby uniemożliwić korzystanie z nawigacji. Wskutek tego system staje się bezużyteczny. Takiej techniki ataku użyto właśnie w bułgarskim Płowdiwie przeciwko samolotowi z Ursulą von der Leyen. Spoofing GPS nie ma z kolei na celu paraliżu nawigacji, lecz jej wprowadzenie w błąd. Atak polega na wysyłaniu fałszywych sygnałów, aby zmylić odbiorcę co do jego położenia lub czasu. To właśnie spoofing spowodował, że drony nad polskim morzem "myślały", że są zupełnie gdzie indziej i roztrzaskiwały się o przeszkody.
Ataki z użyciem jammingu i spoofingu GPS można przeprowadzać na duże odległości - nawet setki kilometrów. Co prawda Płowdiw leży bardzo daleko od granicy z Rosją, ale już całkiem niedaleko Morza Czarnego, co może wskazywać, że zakłócacz sygnału umieszczony był na którymś z rosyjskich okrętów. Czy to możliwe, że do zagłuszania bądź modyfikowania sygnału doszło z użyciem rosyjskich satelitów? Z powodu wielu ograniczeń technicznych jest to niezwykle trudne i bardzo mało prawdopodobne.