Kiedy na Ziemi będzie piekło, życie może pojawić się na lodowych księżycach
Najnowsze symulacje astronomiczne wykazały, że gdy gwiazdy, takie jak Słońce, wchodzą w proces umierania, powiększają swoje rozmiary setki razy, dzięki czemu mogą rozgrzać zamarznięte planety i przekształcać je w światy zdolne do zamieszkania.
Zespół naukowców z Uniwersytetu Cornell przeprowadził badania, które rzucają nowe światło na rozprzestrzenianie się życia we wszechświecie.
"Kiedy gwiazda się starzeje i zwiększa swoją jasność, ekosfera przemieszcza się na zewnątrz, dając drugi oddech układowi planetarnemu" - powiedział Ramses M. Ramirez, jeden z autorów badań.
Fakt, że księżyce Jowisza i Saturna są teraz skute lodem nie oznacza, że takie same będą za 5 mld lat, kiedy nasze Słońce będzie już w zaawansowanym wieku. W tym samym czasie Ziemia stanie się światem wypełnionym ogniem, więc będziemy musieli, jako ludzkość, przenieść się w inne miejsce.
"Ziemia stanie się krainą jałową. Za 5 mld lat Słońce znajdzie się niemal na orbicie ziemskiej. Będzie tu niewyobrażalnie gorąco, o ile wciąż nasza planeta będzie istnieć" - stwierdziła Lisa Kaltenegger.
Słońce zacznie puchnąć i przemieniać się w czerwonego olbrzyma, ekosfera przesunie się w okolice orbity Jowisza i Saturna. Jakiekolwiek życie na tych planetach byłoby trudne do wykształcenia (ze względu na brak skalistej powierzchni), nie jest wykluczone, że wykształci się ono na księżycach gazowych olbrzymów. Dziś znamy organizmy żyjące pod antarktycznym lądolodem.
Okazuje się, że astronomowie wciąż nie znaleźli idealnej kandydatki, którą można by uznać za idealne zastępstwo dla Ziemi.