Klęska Rosji? Chociażby w walce z chorobami zakaźnymi
Rosjanie żyją jedenaście lat krócej niż zachodni Europejczycy. Zdrowie tego narodu to historia niewielu zwycięstw i całej serii klęsk. Ważniejsze okazały się polityka i ideologia.
Lata dziewięćdziesiąte upłynęły w Rosji pod znakiem głębokiego kryzysu gospodarczego. W 1998 roku państwo rosyjskie nie mogło już spłacać zaciągniętych długów i formalnie zbankrutowało. Upadek gospodarki dotknął jednak wszystkie kraje byłego Związku Radzieckiego. Wszędzie przyniósł głęboki kryzys systemów opieki zdrowotnej.
Na całym świecie długość życia rosła, przeciętny Rosjanin żył coraz krócej. W 1996 roku było to średnio statystycznie niespełna 58 lat - dziesięć lat krócej niż mężczyźni w niezamożnej jeszcze wtedy Polsce i aż o dwadzieścia mniej niż Amerykanin.
Walka z chorobami zakaźnymi idzie Rosji słabo
Z początkiem nowego wieku Rosja zaczęła wychodzić z kryzysu finansowego. Nakłady na opiekę zdrowotną przekroczyły poziom z czasów późnego ZSRR (6 proc. produktu krajowego brutto czyli PKB) dopiero w 2006 roku. Pięć lat później prezydent Putin ogłosił wielką reformę rosyjskiej służby zdrowia. Na jej naprawę przeznaczono 10 miliardów dolarów.
Mimo to skutki zapaści opieki zdrowotnej Rosja i kraje byłego ZSRR odczuwają do dziś. Gdy brakowało pieniędzy na szpitale i przychodnie, tym bardziej nie było ich profilaktykę i edukację. Zaniedbano programy szczepień, przez to kraje te mają też niski odsetek zaszczepionych na polio i odrę dzieci. Szerzyły się też gruźlica i wirusowe zapalenie wątroby typu C (WZW C).
To prawda, kryzys opieki zdrowotnej i epidemie chorób zakaźnych były problemem wszystkich krajów byłego Związku Radzieckiego. Jednak w Ukrainie, równie mocno dotkniętej kryzysem, w ciągu dekady odnotowano spadek nowych przypadków gruźlicy o 36 proc. W Rosji tylko o 9 proc. Znacznie gorzej jest w Rosji pod innym względem.
HIV u nas nie ma. “To zachodnia choroba"
W 1986 roku w radzieckiej telewizji wspomniano o nowej, nieznanej chorobie w USA. Władimir Trofimow powiedział wtedy: “To zachodnia choroba. Nie ma podstaw, by szerzyła się u nas. W Rosji nie ma narkomanów i prostytutek". Nie mógł bardziej się pomylić. Pierwszy przypadek zakażenia wirusem HIV w Rosji zarejestrowano już rok później. Długo nie testowano, nie leczono i nie zbierano danych epidemiologicznych. W Rosji wirus HIV szerzył się praktycznie niekontrolowany.
Jeszcze w 2014 r. szef federalnej agencji do spraw walki z wirusem HIV, Wadim Pokrowski, twierdził, że żadnej epidemii w Rosji nie ma. Mówił, że to "narzędzie informacyjnej wojny Zachodu", a najlepszym sposobem walki z wirusem jest "promocja tradycyjnych wartości".
Wirus HIV przenoszony jest dwudziestokrotnie częściej przez kontakty heteroseksualne. Jednak w Rosji, gdy kobieta chce wykonać test na HIV i prosi lekarza o skierowanie, może usłyszeć: "Czemu? Zamierzasz wyjść za obcokrajowca?".
W Rosji polityka odwiecznej walki z Zachodem oznacza zamykanie oczu na własne problemy i przypisywanie ich innym krajom. Organizacje pozarządowe, które chciałyby pomóc w walce z HIV, są oskarżane o szerzenie "propagandy homoseksualnej" lub "wrogie działania na rzecz obcych państw".
Taka polityka w walce z epidemią dała efekt dokładnie odwrotny od zakładanego. Według oficjalnych danych z 2021 roku zakażonych wirusem HIV w Rosji było już 3 proc. mężczyzn i 1,5 proc. kobiet między 30 a 39 rokiem życia. Leki, które zatrzymują chorobę, przyjmuje tylko dwóch na trzech zakażonych. Śmiertelność z powodu zakażenia wirusem HIV jest w Rosji na poziomie, na jakim w Europie była ćwierć wieku temu.
Klęska Rosji w walce o zdrowie obywateli
W Ukrainie udało się w dekadę ograniczyć liczbę nowych zakażeń wirusem HIV o jedną piątą. Rosja to jeden z niewielu krajów na świecie, gdzie liczba zakażonych nadal rośnie. Przybywa ich 10-15 proc. każdego roku, co oznacza, że za 5-7 lat liczba ta się podwoi. Z powodu wirusa HIV umiera co setny Rosjanin. Podobnie pod tym względem jest w Somalii czy Kambodży.
Zwycięstwo? Jeśli chodzi zwycięstwo nad chorobami zakaźnymi, które można dziś skutecznie leczyć, Rosja jest od niego wciąż daleka. W Europie wykrywa się około 96 przypadków gruźlicy na milion mieszkańców. W Rosji jest ich prawie pięć razy więcej, 480 na milion. WZW C wykrywa się w Europie u 90 osób na milion. W Rosji zaś cztery razy częściej, u ponad 390 osób na milion mieszkańców.
Mężczyźni w Europie żyją średnio 77,5 roku. W Rosji 66,5. To aż jedenaście lat różnicy. Wysoka śmiertelność mężczyzn doprowadziła też do tego, że na tysiąc Rosjanek przypada zaledwie 859 Rosjan. Inaczej ujmując, w kraju na tysiąc kobiet brakuje 144 mężczyzn.
Zadziwiające, że Rosja posyła ich na wojnę.