Król piorunów czy ikona popkultury? Wiele twarzy Tesli

Nikola Tesla był wybitnym naukowcem, który wniósł sporo nie tylko do świata nauki. Jego barwny życiorys i niezwykły dorobek był interesujący również dla twórców filmów, gier czy innych mediów. To niezwykłe, że tak potężny umysł stał się równie istotnym elementem popkultury. Gdzie możemy dziś spotkać Teslę?

Nikola Tesla, czyli geniusz zapamiętany przez popkulturę.
Nikola Tesla, czyli geniusz zapamiętany przez popkulturę.STEVO VASILJEVIC / Reuters / ForumAgencja FORUM

Tesla - symbol i archetyp

Chociaż od śmierci Nikoli Tesli minęło już ponad 80 lat, jego dziedzictwo nadal istnieje i ma się dobrze. Nie chodzi tu wyłącznie o aspekty oddające mu hołd, jak nazwy firm czy ulice i pomniki. Szereg wynalazków i projektów jego autorstwa okazało się strzałami w dziesiątkę. Wkład w rozwój radiotechniki, promieni X czy turbiny talerzowej to rzeczy nieocenione i korzystamy z nich do dziś.

A jednak na spotkanie z Teslą możemy dziś udać się w nieco inny sposób, niż poprzez używanie jego idei i wynalazków. Postać naukowca była na tyle barwna, że nie tylko stała się archetypem szalonego naukowca - wielu postanowiło ją wykorzystać, niekiedy wręcz realistycznie przenosząc do swoich dzieł. Gry wideo, filmy czy nawet cała subkultura powstała m.in. na bazie inspiracji naukowcem. Jest w czym wybierać! Gdzie można zatem spotkać Teslę, o którym pamięć jest wciąż żywa?

Zamknięty w kolorowych prostokątach

Jedne z pierwszych prób "zaproszenia" Nikoli Tesli do świata popkultury miały miejsce przy okazji komiksów o Supermanie. Z uwagi na mnogość edycji, wydań i autorów, postać szalonego naukowca przybierała przeróżne formy. W jednym z nich Nikola Tesla współpracował z człowiekiem o nieziemskich umiejętnościach (coś ich łączyło), aby pokonać wyraźnie nakreślonego antagonistę, inspirowanego... Thomasem Edisonem.

Jak widać, komiks ten dość jasno określił się po jednej ze stron klasycznego już sporu. Dawał przy okazji znaki odnośnie kierunku, w którym powinniśmy skierować nasze sympatie. W kolejnych latach (bo pierwsze kontakty Tesli i Supermana to okolice połowy XX wieku), Tesla przybierał inne formy. Zdarzało się, że to on wcielał się w rolę antagonisty. Zawsze jednak jako szalony naukowiec, któremu nie można było odmówić wizjonerstwa i genialnych projektów.

Okazuje się, że już dekady temu twórcy dzieł popkultury znaleźli sposób na wykorzystanie wizerunku Tesli. Był on na tyle trafnym, że utrzymał się w zasadzie do dziś. Mowa oczywiście o niezwykle ekscentrycznym w swych projektach naukowcu, który myślą i wynalazkami znaczący wybiegał poza powszechną wiedzę i rozwój technologiczny. To automatycznie sprawiało, że postać ta odnajdowała się wprost idealnie w środowiskach korzystających np. z alternatywnych wizji świata. A te, co tu dużo mówić - są jedną z domen gier wideo.

Interaktywny Tesla. Gry wideo i naukowiec

Angaże Nikoli Tesli w przemyśle growym można by wyliczać - może nie w nieskończoność, ale lista z pewnością byłaby długa. Powstały nawet publikacje akademickie, które skupiały się wokół postaci szalonego naukowca w grach wideo. Mowa o osobie niezwykle charakterystycznej - nie tylko z uwagi na zawód i dokonania, ale również swój wygląd. Dość delikatne rysy twarzy, schludna fryzura połączona z modnym wówczas niewielkim wąsem przebiły się do popkultury.

Jednym z najlepszych występów Tesli w grze wideo był zdecydowanie ten w The Order: 1886. Choć gracze i recenzenci mieli produkcji wiele do zarzucenia (m.in. okropną liniowość i krótki wątek fabularny), to Nikola Tesla jako postać drugoplanowa dostosowała się do realiów wiktoriańskiego Londynu idealnie. Jak łatwo się domyślić, naukowiec odpowiadał za dostarczanie nam coraz to wymyślniejszych oręży.

Jedną z takich broni była lanca TS-21, która wykorzystywała technologię cewek - a jakże - Tesli. Potężny oręż inspirowany odkryciem naukowca był oczywiście fikcją i wymysłem autorów. Nie da się jednak ukryć, że popkultura stworzyła mu wymarzony pomnik. To oczywiście niejedyny występ Nikoli w grach. Postać inspirowana naukowcem znalazła się też w Red Dead Redemption 2 (w jego roli niejaki Marko Dragic), gdzie namawiała inwestorów do zainteresowania się nowym projektem związanym z falami elektromagnetycznymi.

Gdy za życia poniekąd przegrał z Edisonem (na polu ekonomicznym), to później właśnie on skuteczniej skradł serca miłośników nauki i nie tylko. Nie bez powodu nazywa się go pierwszym geekiem w historii. Spełniał wymagania tego tytułu co do jednego. Jednakże nawet mimo gier czy komiksów, jest coś jeszcze. Mowa o temacie znacznie szerszym, niż poszczególna branża rozrywki.

Klasyk i przedstawiciel całego stylu

Znacie steampunk? To oczywiście nurt stylistyczny, który znalazł ujście w wielu dziedzinach kultury i sztuki. Steampunkowe stylizacje znaleźć można na konwentach fantastyki, w literaturze, filmach, grach, a nawet muzyce. Choć oficjalnie jego wykreowanie przypisuje się autorom literatury (m.in. Juliuszowi Verne), to dodanie do tego postaci Tesli jawi się jako coś oczywistego.

W steampunku w głównej mierze chodzi o alternatywną historię ludzkości, gdzie za rozwój odpowiadają maszyny parowe. Gdy w rzeczywistości zastąpiono je spalinami, a później elektrycznością, to steampunkt ogranicza się do wody i mechanizmów sprzed ponad 100 lat. To niezwykle klimatyczna koncepcja, pełna miejsca dla zwariowanych i szalonych wynalazców. W takiej też stylistyce utrzymano wspomniany wyżej The Order: 1886, gdzie Tesla pasował idealnie.

Akwedukty Nazca. Wodociągowy majstersztyk o długiej historiiAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas