Księżyc zniknął z nieba na wiele miesięcy. Zagadka roku 1110

Naukowcy bardzo długo głowili się nad wyjaśnieniem tajemniczego zjawiska, które miało miejsce w 1110 roku. Wówczas w kronikach zapisano, że Księżyc zniknął z nieba na wiele miesięcy. Rozwiązanie tej wyjątkowej zagadki nadeszło podczas badań rdzeni lodowych na Grenlandii.

W 1110 roku Księżyc zniknął na wiele miesięcy
W 1110 roku Księżyc zniknął na wiele miesięcy123RF/PICSEL

To tajemnicze wydarzenie przez kilka stuleci mroziło krew w żyłach wielu ludzi, bo mogło być zapowiedzią katastroficznej przyszłości naszej cywilizacji. Ta dziwna historia niedawno zainteresowała badaczy z Uniwersytetu Genewskiego w Szwajcarii. Lakoniczny opis zamieszczony w anglosaskiej Kronice Peterborough z czasów średniowiecza wskazywał, że 912 lat temu Księżyc niespodziewanie zniknął na wiele miesięcy.

Potężna erupcja wulkanu
Potężna erupcja wulkanu123RF/PICSEL

Naukowcy nie mogli uwierzyć, że coś takiego w ogóle mogło mieć miejsce. Przecież wiemy, że gdyby Księżyc zniknął, to mogłoby to się skończyć tragicznie dla naszej planety. Badacze postanowili zgłębić ten fascynujący i jednocześnie, przerażający temat. Zagadka znikającego Srebrnego Globu zawiodła ich wprost na Grenlandię, skąd pobrano rdzenie lodowe do badań klimatycznych ostatniego tysiąclecia.

Rozwiązanie zagadki w lodach Grenlandii

Szybko stało się jasne, że w okresie opisywanym w kronikach, w lodzie pojawiły się siarczany. To naukowcom dało bardzo dużo do myślenia. Mogły one pochodzić tylko z jednego źródła, a mianowicie masywnej erupcji wulkanicznej. Ich duże stężenie, datowane na lata 1108-1113, pochodziło, jak wcześniej uważano z wulkanu Hekla na Islandii, który wybuchł w 1104 roku.

Jednak naukowcy nie byli przekonani, co do takiego wytłumaczenia tej zagadki. W trakcie bardziej wnikliwych analiz próbek z Grenlandii, doszukano się jeszcze większych depozytów siarki. Tym razem pochodzić miały one z okolic 1110 roku. Wyemitowane zostały one najprawdopodobniej przez wulkan Asama w Japonii, co zgadzałoby się z opisem ówczesnego japońskiego obserwatora.

Zniknął Księżyc i nadszedł głód

Chmura siarki wraz z popiołami trafiła do ziemskiej atmosfery na wysokość kilkunastu kilometrów, a następnie przez prądy strumieniowe została rozprzestrzeniona wokół naszej planety. Największe ilości pyłów dotarły nad Europę w maju 1110 roku.

To właśnie wtedy kronikarze wspominają o czarnym niebie nawet w pełni dnia. Księżyc, który świeci światłem odbitym od Słońca, znacznie słabiej od naszej gwiazdy, zniknął ludziom z pola widzenia. Wówczas dziwne zjawiska związane ze Srebrnym Globem, Słońcem, kometami czy gwiazdami były dla ludności zwiastunem złych wydarzeń. Dlatego zniknięcie Księżyca zostało odnotowane w kronikach i stało się symbolem tego roku.

W niektórych regionach naturalnego satelity naszej planety nie widziano aż do początku 1111 roku. Kroniki wspominają wówczas o wyjątkowych chłodach, częstych opadach i klęsce nieurodzaju. Ludność zachodniej Europy cierpiała wówczas z powodu niedożywienia i związanych z tym chorób. Te informacje były kolejnymi puzzlami do ułożenia tej tajemniczej układanki.

Księżyc niebawem znowu zniknie z powodu wulkanu

Co ciekawe, Księżyc nie znikał tylko w 1110 roku, ale również za każdym razem, gdy dochodziło do masywnych erupcji wulkanicznych. Tak było chociażby po wybuchu wulkanu Huaynaputina w 1600 roku, Parker w 1641 roku, Tambora w 1815 roku, Krakatau w 1883 roku, Katmai-Novarupta w 1912 roku, El Chichon w 1983 oraz Pinatubo w 1991 roku.

Naukowcy są pewni, że kolejna taka erupcja jest tylko kwestią czasu. Naturalny satelita Ziemi wówczas ponownie zniknie wieszcząc klęski nieurodzaju, bo historia przecież lubi się powtarzać. Na początku 2022 roku stałoby się to rzeczywistością w związku z potężną erupcją wulkanu na wyspach Tonga. Księżyc nie zniknął na wiele miesięcy tylko dlatego, że erupcja trwała zaledwie kilkadziesiąt godzin.

Obecnie największe zagrożenie potężną erupcją wykazuje superwulkan, który odpowiada za największą erupcję na tle ostatnich 5 tysięcy lat. Mowa tutaj o Taupo. Położony jest on w środkowej części Wyspy Północnej Nowej Zelandii na Pacyfiku. Jego ostatnia erupcja okazała się katastrofalna w skutkach dla środowiska naturalnego, ponieważ wulkan wyrzucił aż 100 kilometrów sześciennych popiołów. Dzisiaj na wyspie mieszkają przeszło 3 miliony osób.

Milion złotych na jednym banknocie. Historia pieniądza daje dużo do myśleniaInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas