Mydła antybakteryjne są nieskuteczne
Naukowcy odkryli, że mydła antybakteryjne wcale nie zabijają mikroorganizmów skuteczniej niż zwykłe mydła. Oznacza to, że nie ma powodu wydawać pieniędzy na droższe preparaty.
W samych tylko Stanach Zjednoczonych co roku wydaje się ok. miliard dol. na mydła antybakteryjne. W większości preparatów jest obecny triklosan, któremu przypisuje się działanie alergiczne, zaburzanie gospodarki hormonalnej i uodparnianie na antybiotyki. Pojawiły się nawet doniesienia, że triklosan może wywoływać nowotwory.
W "Journal of Antimicrobial Chemotherapy" ukazały się wyniki badań, które wskazują, że nie ma większej różnicy między myciem rąk mydłem zwykłym a antybakteryjnym. Naukowcy przetestowali działanie mydła antybakteryjnego na 20 niebezpiecznych szczepów bakterii, m.in. Escherichia coli, Listeria monocytogenes i Salmonella enteritidis. Nie było znaczącej różnicy w działaniu zwykłego mydła i preparatu zawierającego 0,3 proc. triklosanu (to maksymalny poziom dopuszczony w UE). Różnica pojawia się dopiero po 9-godzinnej ekspozycji bakterii na działanie mydła z triklosanem. Ale chyba nie ma na świecie osób, które myją dłonie przez 9 godzin.
Wiele wskazuje na to, że kupowanie drogich, a przy tym prawdopodobnie szkodliwych, mydeł antybakteryjnych, można sobie podarować.