Nasza Klasa, czyli "a miało być tak pięknie". Co się stało z popularnym portalem?
Zanim w Polsce w internecie popularność zyskał Facebook, radziliśmy sobie inaczej. Co drugą środę spotykaliśmy się wszyscy na rynkach w większych miastach, prowadziliśmy długie rozmowy... Nie no, żartuję. Spragnieni internetowych kontaktów międzyludzkich mogli ich doświadczyć na innym serwisie społecznościowym - Naszej Klasie.
Jak za dawnych lat w szkolnej ławce
Nasza Klasa była dawniej popularnym serwisem społecznościowym. Powstała 11 listopada 2006 roku z inicjatywy studentów Uniwersytetu Wrocławskiego: Macieja Popowicza, Pawła Olchawy, Michała Bartoszkiewicza i Łukasza Adzińskiego. Odnaleźć ją można było pod adresem: http://nasza-klasa.pl. Jej cel był prosty i, zdaje się, przyjemny - miała pozwalać na ponowne, wirtualne spotkania znajomych z różnych etapów edukacji czy życia, czyli ze szkół, pracy albo wojska. I było to faktycznie banalnie: wystarczyło założyć konto, wpisać odpowiednie frazy (możliwe było wyszukiwanie także poprzez listę uczniów czy nauczycieli szkół i klas), dodać się do znajomych i... rozmawiać.
Na stworzonym przez siebie profilu mogliśmy umieszczać różne informacje mniej lub bardziej dotyczące naszego życia i zdjęcia w formie galerii. Właściwie nie było ograniczeń - udostępniane przez nas dane mogły dotyczyć nawet bardzo intymnych elementów naszego życia. W tamtym czasie nie było też aż takiej świadomości dotyczącej prywatności w sieci. Przez to na portalu często można było znaleźć różne kwiatki, które do teraz krążą jako internetowe memy.
Nie da się jednak odmówić portalowi tego, że służył swojemu celowi. Ludzie odnawiali stare, wygasłe znajomości i dzielili się wydarzeniami z życia. Po trzech miesiącach istnienia Nasza Klasa odnotowała 100 tysięcy użytkowników i liczba ta stale rosła. W 2010 roku było ich już niemal 14 milionów.
Nowe szaty Naszej klasy
2010 rok przyniósł też zmiany dla portalu. Nasza Klasa od teraz miała być znana pod nazwą NK i adresem: http://nk.pl. W związku z tym stworzono też nowe logo portalu i, co ważne, zmianie uległ również jego temat przewodni. Nasza Klasa nie miała już skupiać się na łączeniu szkolnych znajomych z dawnych lat, a raczej służyć jako ogólna platforma komunikacyjna dla polskich internautów. Wraz z tą modyfikacją, wprowadzono również nowe funkcje - których funkcjonalność nieraz wzbudzała wątpliwości. Do portalu dodano grupy, gry oraz komunikator nktalk, jaki miał zastąpić używaną dotychczas formę komunikacji przypominającą maila. Zmieniła się także rozdzielczość strony.
Na NK powitaliśmy też Śledzika, Pana Gąbkę i Eurogąbki, jakie z pewnością na samo wspomnienie u niektórych wywołają dreszcze obrzydzenia. Śledzik był swego rodzaju mikroblogiem, który swoją formą może teraz przywodzić na myśl Twittera. Na Śledziku mieliśmy w łatwy i zwięzły sposób poinformować o tym, co u nas słychać. Można też było udostępnić obrazy, filmy czy linki. Pomysł raczej nie należał jednak do udanych i choć w założeniu miał ułatwiać i zbliżać, bardziej... oddalał. Użytkowników od portalu.
Pan Gąbka był z kolei maskotką serwisu. Po co? To dobre pytanie, na które można odpowiedzieć dwojako. Możemy uznać, że Pan Gąbka nie miał większego sensu albo... że jego zadaniem było ocieplenie wizerunku wirtualnej waluty portalu, czyli Eurogąbek. Mogliśmy je wykorzystać w grach czy w celu odblokowania dodatkowych opcji, np. oznaczania fotografii innego użytkownika jako Super Zdjęcie lub wysyłania wiadomości z emotkami, zwanymi... Super Minkami. Eurogąbki można było dostać za darmo, ale zazwyczaj jednak trzeba je było kupić. Czy były tanie? Zależy, jak na to spojrzeć. Najtańszy i zarazem najmniejszy pakiet kosztował 5 zł i zawierał 50 eurogąbek, które miały ważność 30 dni. Najdroższy kosztował 140 zł - zapewniał 1490 eurogąbek do wykorzystania przez 360 dni.
NK przyniosła ze sobą zmiany nie tylko w kwestii wyglądu portalu, nazewnictwa czy funkcji. Pojawił się też dość kontrowersyjny regulamin. Zawarto w nim zgodę na przetwarzanie i wykorzystanie zdjęcia głównego z imieniem, nazwiskiem czy pseudonimem w ramach serwisu i poza nim, także w celach reklamowych spółki oraz kontrahentów. To, jak można się było spodziewać, nie spodobało się użytkownikom serwisu.
Konta fikcyjne
Co ciekawe, obok kont rzeczywistych ludzi, popularnością cieszyły się konta fikcyjne. Stanowiły około 6 procent wszystkich profili i były specjalne oznaczone nad zdjęciem profilowym. Używane były z pewnością w różnych celach, jednym z wartych wspomnienia jest swego rodzaju wirtualna gra RPG. Użytkownicy pisali do siebie wiadomości prywatne lub postowali wzajemnie na swoich profilach, tworząc fikcyjne historie z wykreowanymi przez siebie bohaterami w rolach głównych.
Konta fikcyjne miały też swoją złą stronę. Zostały wykorzystane przez cyberprzestępców, którym posłużyły do wyłudzenia niemal 2 milionów złotych od nieświadomych internautów. Dokonano tego w dość sprytny sposób - do użytkowników wysyłano wiadomości, w których informowano, że ktoś bliski chce im zrobić niespodziankę. Aby poznać szczegóły, trzeba było wysłać SMS-a na numer wskazany na innej stronie internetowej. Jego koszt bywał ogromny - potrafił kosztować nawet 30 zł. Niespodzianką okazywały się ostatecznie stracone pieniądze, a nie prezent od znajomego. Osoby, które dokonały przestępstwa, zostały ostatecznie zatrzymane i usłyszały zarzuty.
Smutny koniec portalu
Gdy wejdziemy na stronę "nk.pl", u góry ekranu zobaczymy następujący komunikat: "Serwis NK.pl został wyłączony 27 lipca 2021 roku. Gry, które znasz i lubisz, możesz teraz znaleźć w serwisie Gameplanet. Jeżeli szukasz nowych wyzwań, to zapraszamy do Onlygames". I tak się faktycznie stało tamtego dnia, dokładnie o godzinie 23:59. Użytkownicy serwisu byli powoli przygotowywani do tego przedsięwzięcia - o samej decyzji poinformowano jeszcze w maju i stopniowo wyłączano niektóre funkcje, od 26 maja nie można już było np. tworzyć nowych kont.
W internecie można przeczytać komentarze niezadowolonych osób, które z chęcią nadal korzystałyby z portalu albo jakie z jego zamknięciem, stracili też kontakt ze znajomymi ze szkolnych czasów, zdjęcia czy wiadomości, jakimi latami wymieniali się wzajemnie. Koniec portalu był jednak nieunikniony, niezależnie od tego, jak wielu użytkowników odnalazło tam swoich starych kolegów. NK kilkukrotnie zmieniało właściciela, a podejmowane decyzje i dodawane funkcje w większości nie spotykały się z radością użytkowników. Nie można też zapomnieć o największej konkurencji portalu, czyli Facebooku, na którego wielu z internautów po prostu się przeniosło, nawet w trakcie działania NK. I tak z jednego z bardziej popularnych serwisów w polskim internecie została jedynie pojedyncza strona ze zwięzłą informacją i reklamą.