Niebezpieczna gorączka krwotoczna pojawiła się w Europie
Odkleszczowa choroba, która zabija do 30 proc. osób zakażonych, została zaobserwowana w Europie Zachodniej. Czy mamy się czego obawiać?
Na razie nie można mówić o epidemii. W tym roku wirusa w Europie wykryto u dwóch osób, z czego jedna zmarła.. Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) ostrzega.
"Naszym celem jest namierzenie grup ryzyka, takich jak hodowcy i myśliwi, którzy często stykają się ze zwierzętami. Są oni w kontakcie z kleszczami, a ich zgniatanie dodatkowo ułatwia przedostanie się wirusa przez skórę" - powiedział Herve Zeller z ECDC.
Odkleszczowa choroba, o której mowa, to gorączka krwotoczna krymsko-kongijska wywoływana przez wirusa CCHF, nairovirusa z rodziny Bunyaviridae. Wektorem wirusa są kleszcze, głównie z rodzaju Hyalomma.
Chorobą można się zarazić nie tylko od kleszczy, ale także przez kontakt z krwią zainfekowanych zwierząt (bydło, kozy, owce, zające). Zwierzęta zakażone wirusem CCHF rzadko wykazują objawy choroby, ale u ludzi jest inaczej.
Przebieg choroby jest szybki, dochodzi do skrajnej gorączki, wymiotów oraz krwawienia z nosa. W ciągu dwóch tygodni od momentu pojawienia się choroby 30 proc. osób zakażonych CCHF jest martwych.
Obecnie nie ma szczepionki przeciwko CCHF. Mimo że jest to choroba odkleszczowa, to można zarazić się nią także przez płyny ustrojowe. Na chorobę narażeni są pracownicy ubojni, którzy regularnie mają kontakt z krwią zwierząt. Tylko w tym roku na CCHF w Pakistanie zmarło 20 osób.
Podczas gdy powodowana przez wirusa CCHF choroba jest endemiczna (co oznacza, że rozprzestrzenia się lokalnie) w Afryce, Azji, na Bałkanach i Bliskim Wschodzie, udokumentowano jej obecność w Europie Zachodniej. Pierwszą osobą zainfekowaną CCHF był 62-letni turysta, który został ukąszony przez kleszcza niedaleko hiszpańskiej miejscowości Avila. Zanim zmarł, przekazał wirusa 50-letniemu pracownikowi opieki zdrowotnej, który leczył go w Madrycie (najprawdopodobniej przez krew). W następstwie tych wypadków kolejnych 200 pracowników służby zdrowia objęto szczegółową obserwacją.
ECDC sugeruje, że wirus został najprawdopodobniej przyniesiony do Hiszpanii przez ptaki migrujące z Maroka lub innych części północnej Afryki.
"Ten wirus jest obecny w tych rejonach od 2010 r., ale mamy tylko jeden przypadek śmiertelny od 5 lat, więc nie można mówić o żadnej epidemii. Kleszcze Hyalomma można znaleźć w południowej Francji i Hiszpanii, ale rzadko atakują one ludzi. Ich głównymi gospodarzami są żółwie, jaszczurki, krowy, osły, zające i lisy" - poinformowała Cheryl Whitehorn z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej.
Najnowszy raport ECDC jednoznacznie stwierdza, że "prawdopodobieństwo zakażenia wirusem CCHF w Hiszpanii jest bardzo niskie".