Niewyjaśnione katastrofy lotnicze. Co tam się wydarzyło?
Katastrofy lotnicze to coś, o czym raczej nie chcielibyśmy słyszeć. Jednak z każdą formą podróżowania, czy to samolotem, czy samochodem, czy pieszo, wiąże się ryzyko, na które często nie mamy wpływu. W przypadku wymienionych tutaj katastrof do tej pory nie wiadomo, co się wydarzyło. Co spowodowało, że te maszyny runęły bądź zniknęły bez śladu? Śledczy szukają rozwiązania tych spraw od wielu lat.
Spis treści:
Katastrofy lotnicze zdążają się niezwykle rzadko
Samolot to najbezpieczniejszy środek transportu, jaki możemy wybrać. Rocznie odbywanych jest miliony lotów na całym świecie. Według raportu IATA, 2022 rok pokazuje spadek wypadków śmiertelnych, jeżeli chodzi o ruch lotniczy, w porównaniu do roku 2021 oraz średniej z pięciu poprzednich lat. Co za tym idzie, ryzyko utraty życia podczas podróży samolotem również spadło.
Wielu ludzi boi się latać nie ze względu na to, że samoloty rozbijają się często, lecz dlatego, że jak dochodzi do katastrofy, to zazwyczaj giną wszyscy pasażerowie wraz z załogą. Większość katastrof lotniczych to wynik błędu ludzkiego bądź awarii maszyny czy bardzo złych warunków atmosferycznych.
Jednak kilka katastrof w historii pozostaje w dalszym ciągu niewyjaśniona, a niektóre z wraków nawet nie zostały odnalezione. Badacze zjawisk nadprzyrodzonych oraz UFO sugerują, że za niektóre z katastrof odpowiadają istoty nie z tej planety. Oto katastrofy, które do dziś pozostają tajemnicą...
Tajemnicze zaginięcie Amelii Earhart
Amelia Earhart zyskała sławę jako pilot tym, że jako pierwsza kobieta w historii przeleciała nad Oceanem Atlantyckim, za co została odznaczona Zaszczytnym Krzyżem Lotniczym. Była nie tylko amerykańską pilotką, ale również dziennikarką oraz autorką książek, w których opisywała swoje doświadczenia związane z lataniem.
W 1937 roku Amelia podjęła próbę okrążenia kuli ziemskiej wzdłuż równika, chcąc zdobyć tytuł pierwszej kobiety, która tego dokonała. Po przebyciu ¾ dystansu, czyli po 40 dniach podróży urwał się kontakt Amelii z nawigatorem Fredem Noonanem. Mimo podjęcia natychmiastowych działań poszukiwawczych nie udało się odnaleźć żadnych śladów samolotu Amelii, aż do dzisiaj.
Najprawdopodobniej po tym, jak w samolocie skończyły się zapasy paliwa, maszyna spadła do oceanu. Jednak pojawiło się wokół tej sprawy wiele spekulacji na temat tego, co tak naprawdę spotkało Amelię Earhart. Jedni przypuszczają, że kobieta po katastrofie samolotu żyła jako rozbitek na Wyspie Feniks na Środkowym Pacyfiku. Jedna ekspedycja National Geographic, która wybrała się na wyspę w poszukiwaniu dowodów na tę wersję wydarzeń, nie znalazła niczego, co mogłoby potwierdzić te przypuszczenia.
Inni spekulują, że Amelii udało wylądować się na Wyspach Marshalla, jednak tam została schwytana i wzięta do niewoli przez Japończyków. Sugerowano wręcz, że pilotka została zwerbowana przez Japończyków do prowadzenia audycji radiowych pod pseudonimem „Tokijska Róża” po wybuchu II wojny światowej. Plotki donosiły, że audycje prowadzi kobieta w amerykańskim akcentem o głosie podobnym do Amelii, jednak mąż Earhart nie rozpoznał głosu żony.
Zagadkowe zaginięcie Boeinga 777 Malaysia Airlines w 2014 roku
Minęły lata od zagadkowego zaginięcia potężnego Boeinga 777 Malaysia Airlines, który odbywał lot MH370 8 marca 2014 roku. Na pokładzie znajdowało się 239 osób. Samolot wystartował z Kuala Lumpur 8 marca 2014 roku, lądować miał w Pekinie. Jednak nigdy tam nie dotarł, a śledczy do tej pory nie wiedzą, co się stało z maszyną oraz obecnymi na pokładzie ludźmi. Samolot 40 minut po starcie po prostu zniknął z radarów.
Gdy tylko okazało się, że nią ma łączności z pilotami, ani żadnych informacji na temat tego, gdzie znajduje się samolot, rozpoczęto międzynarodową akcję poszukiwawczo-ratunkową, która jednak zakończyła się niepowodzeniem. Ostatecznie zakończono poszukiwania w 2018 roku po tym, jak nie udało się odnaleźć żadnych śladów maszyny. Oczywiście jak to w takich przypadkach bywa, detektywi-amatorzy wysnuli wiele teorii na temat tego, co stało się z samolotem oraz pasażerami.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz sugeruje, że w samolocie doszło do dekompresji, w wyniku której zarówno pasażerowie, jak i załoga stracili przytomność, co doprowadziło do katastrofy. Inna teoria mówi o tym, że na pokładzie samolotu wybuchł pożar wywołany przez przewożone kilogramy akumulatorów litowo-jonowych. Doprowadziło to do przepalenia okablowania maszyny, a toksyczne produkty spalania doprowadziły do zbiorowego zatrucia załogi i pasażerów.
Kolejna teoria mówi o tym, że kapitan celowo zmienił kurs maszyny i wykonał szereg mylących manewrów, aby uprowadzić maszynę wraz z pasażerami. Zaharie Ahmad Shah, pilot zaginionego Boeinga 777 miał jakoby planować masowe morderstwo z powodu problemów, z którymi borykał się w życiu osobistym. Jednak rodzina i przyjaciele zaprzeczyli tej teorii, twierdząc, że Zaharie był oddanym rodzinie człowiekiem oraz kochał swoją pracę.
Do tej pory nie wiadomo, co stoi za zniknięciem Boeinga 777 lotu MH370. Od awarii, przez porwanie po oszustwa ubezpieczeniowe i spisek rządu, spekulacje pozostają spekulacjami do momentu znalezienia jakichkolwiek dowodów. Najprawdopodobniej doszło do usterki, w wyniku której samolot spadł do oceanu, jednak możliwe, że zagadka nie zostanie nigdy rozwiązana.
Zaginiony myśliwiec F-89C Scorpion, czyli spotkanie pierwszego stopnia z UFO
Do tajemniczego zdarzenia doszło w 1953 roku. W tamtych latach fenomen UFO dopiero zaczynał rozkwitać, jednak zewsząd napływały pierwsze wzmianki o napotkaniu Niezidentyfikowanych Obiektów Latających. Jeden niezwykle interesujący przypadek napotkania UFO pozostaje jednym z najbardziej tajemniczych, w wyniku którego zniknął bez śladu myśliwiec F-89C Scorpion.
Do zajścia doszło w listopadzie 1953 roku. W pobliżu amerykańsko-kanadyjskiej granicy siły powietrzne USA wykryły na radarze tajemniczy obiekt w zastrzeżonej przestrzeni powietrznej nad Jeziorem Górnym. Natychmiast podjęto decyzję o poderwaniu myśliwca F-89C Scorpion, by sprawdzić, czym jest ów obiekt. Na pokładzie maszyny znalazło się dwóch pilotów. Pierwszy to Felix Moncla, który miał wylatane ponad 800 godzin, drugi to Robert Wilson, który zajmował się przede wszystkim obsługą radaru z wylatanymi 200 godzinami.
Od początku misji mającej na celu zidentyfikowanie podejrzanego obiektu działy się dziwne rzeczy. Wilson nie był w stanie namierzyć obiektu, w związku z czym poprosił o pomoc wieżę kontrolną, dzięki czemu myśliwiec zaczął zbliżać się do obiektu. Dzięki instrukcjom kontrolerów z wieży udało się dogonić cel, jednak w pewnym momencie radary pokazały, że myśliwiec i niezidentyfikowany obiekt zlały się w jeden punkt. Według raportów, po tym incydencie sygnatura radarowa myśliwca F-89C po prostu zniknęła. Utracono również kontakt radiowy z pilotami oraz ślad Niezidentyfikowanego Obiektu Latającego.
Natychmiast ogłoszono poszukiwania myśliwca. Udział w nich wzięły zarówno jednostki amerykańskie, jak i kanadyjskie, jednak F-89C Scorpion przepadł bez śladu. Nie odnaleziono ani wraku samolotu, ani żadnego z ciał pilotów.