Rosjanie przetestowali udoskonalone wyrzutnie pocisków termobarycznych

Rosyjskie wojska chemiczne przeprowadziły manewry z wykorzystaniem czołgów uzbrojonych w wyrzutnie pocisków termobarycznych.

TOS-1A    Fot. Goodvint
TOS-1A Fot. Goodvintmateriały prasowe

Nowy arsenał zaprezentowano w materiale wideo rosyjskiej agencji RIA Novosti. Chodzi o czołgi T-72 wyposażone w 24 wyrzutnie 220-milimetrowych pocisków termobarycznych. Tuż przed osiągnięciem celu wydobywa się z nich mieszanina łatwopalnego gazu, która po chwili zostaje podpalona. "Wszystko, co żyje na powierzchni 300 metrów kwadratowych, ginie z powodu ciśnienia i wysokiej temperatury" - przestrzega agencja.

Działanie tego typu broni jest bardzo nieprzyjemne. "Na początku wzbudziła w nich przerażenie, ale później zrobiło się ciekawie" - powiedział o swoich żołnierzach Vladimir Shulik, dowódca batalionu. "Takie systemy są w stanie wykonać bardzo specyficzny zakres czynności. Z ich pomocą można skutecznie uderzyć w dobrze umocnione pozycje, które opierają się innym typom broni. Jednostki te mają jednak stosunkowo mały zasięg, cienki pancerz i ograniczoną liczbę amunicji, przez co mogą być łatwym celem" - tłumaczy Victor Murakhovsky z magazynu "Arsenal".

Broń nie jest jednak zupełnie nowa. To raczej udoskonalona wersja systemu, który stosowano już wcześniej - pierwszy raz w Dolinie Pandższeru podczas radzieckiej interwencji w Afganistanie.

Chodzi o wyrzutnię TOS-1 Buratino, której nazwę zaczerpnięto od bohatera rosyjskiej wersji "Pinokia" Aleksieja Tołstoja, ze względu na duże "nosy" pocisków. Ta dysponowała jednak wyrzutnią na 30 pocisków, z których każdy ważył około 90 kg. Udoskonalony TOS-1A "Burning Sun" (z ang. palące słońce) może wystrzelić jednocześnie 24 pociski - każdy o masie 73 kg. Mają one również większy zasięg - nie 3, a 6 km.

Poza TOS-1A rosyjskie oddziały chemiczne dysponują ręczną wyrzutnią pocisków termobarycznych - RPO-A “Schmel-M" (albo Bumblebee-M). Jest to kolejna modyfikacja uzbrojenia sprzed około 6 lat. Zasięg nowej wersji to 1700 metrów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas