Rosyjska dezinformacja od cara do czasów Putina. Historia propagandy
Od zarania dziejów komunikacja była wykorzystywana również do prowadzenia działań dezinformacyjnych. Mistrzami w tej dziedzinie pozostają Rosjanie, a upowszechnienie internetu, w tym mediów społecznościowych, pozwoliło na szerzenie różnego rodzaju propagandy na skalę dotychczas niespotykaną.
Pierwsza operacja dezinformacyjna
Pierwszym znanym przejawem dezinformacji wytworzonej przez Rosję były "Protokoły Mędrców Syjonu" stworzone przez carską ochronę. Była to antysemicka fałszywka napisana na początku XX wieku przedstawiająca rzekome plany osiągnięcia globalnej dominacji przez Żydów.
Celem było obarczenie społeczności żydowskiej odpowiedzialnością za ówczesne problemy polityczne i społeczne Rosji. Pomimo dużych ograniczeń w możliwościach komunikacji odegrały one dużą rolę i były wielokrotnie powielane oraz wykorzystywanych przez ruchy antysemickie w wielu obszarach na całym świecie.
Zimna wojna
Okres zimnej wojny to czas rywalizacji Stanów Zjednoczonych i ZSRR praktycznie na każdym możliwym polu, w tym również w obszarze informacyjnym. Swoje działania Zachód prowadził próbując przełamać komunistyczny monopol na informacje poprzez Radio Wolna Europa.
Jednak to Sowieci stworzyli najbardziej znaną operację dezinformacyjną pod kryptonimem "Operation Infektion". Rozpoczęła się ona od opublikowania w prasie w Indiach artykułu mówiącego o tym, że wirus HIV został stworzony przez Amerykanów w ich laboratorium w Forcie Dietrich. Aby uwiarygodnić tę tezę, powołano się na naukowca z NRD, który potwierdził te hipotezę.
Następnie zaangażowano gazety sympatyzujące z ruchem komunistycznym na całym świecie, aby rozpowszechniły informacje. Operacja była na tyle skuteczna, że zagościła w amerykańskiej telewizji. Rosjanie przyznali się do tej fałszywej historii na początku lat 90. Pomimo tego jeszcze na początku XXI wieku część afrykańskich przywódców wierzyła, że HIV faktycznie został stworzony w amerykańskim laboratorium.
Narodziny internetu i mediów społecznościowych
Internet i media społecznościowe miały zanieść demokrację w każdy zakątek świata. Uważano, że nieskrępowana i nieocenzurowana treść będzie śmiertelnym zagrożeniem dla państw autorytarnych. Tak się jednak nie stało, a zagrożone zostały społeczeństwa demokratyczne. Brak cenzury, możliwość dotarcia do olbrzymiej rzeszy odbiorców, niesamowite tempo rozpowszechniania się informacji spowodowały, że było to idealne środowisko do szerzenia dezinformacji.
Pierwsze oznaki można było zauważyć w 2014 roku wraz z wybuchem wojny w Ukrainie. Historie o krzyżowaniu Rosjan przez Ukraińców, faszystowskiej juncie w Kijowie, czy ukraińskich neonazistach zalały internet, podważając wśród wielu sens niesienia pomocy zaatakowanej Ukrainie. Na szczęście Ukraińcy zareagowali i sami stworzyli jednostki odpowiedzialne za komunikowanie strategiczne i zajęli się prostowaniem rosyjskich bzdur.
Wybory w 2016 w Stanach Zjednoczonych
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych pomiędzy przedstawicielką Partii Demokratycznej Hillary Clinton, a reprezentantem Partii Republikańskiej Donaldem Trumpem zostaną zapamiętane głównie z powodu rosyjskiej ingerencji w ich przebieg. Nie jest do końca jasne, jak wpłynęła ona na wynik wyborów, ale media społecznościowe zostały wykorzystane do szerzenia treści dezinformujących, z którymi kontakt miało prawie 150 milionów Amerykanów.
Reklamy polityczne oczerniające Hillary Clinton zalały Facebooka, mnożyły się również teorie spiskowe. Jedna z nich dotyczyła pewnej pizzerii, w której zwolennicy kandydatki Demokratów mieli w piwnicy dokonywać makabrycznych czynów. W tę historię uwierzył pewien Amerykanin, który z bronią w ręce wparował do pizzerii chcąc wymierzyć sprawiedliwość.
To tylko jednak jeden z elementów zorganizowanej kampanii informacyjnej, która wykorzystywała do komunikowania swoich celów strony internetowe, gdzie publikowano wykradzione informacje, które następnie za pomocą mediów społecznościowych były rozpowszechniane. Kampania była tak efektywna, że za pomocą dwóch stron na Facebooku zorganizowano demonstracje w tym samym miejscu i tym samym czasie. Przed rękoczynami uchroniła jednak policja. Kreml próbował później podejmować próby ingerencji w wybory prezydenckie we Francji, ale bez większych sukcesów.
Polska przestrzeń informacyjna
Polska nie jest wolna od rosyjskiej dezinformacji, a wybuch wojny na Ukrainie w 2022 roku dobitnie to pokazuje. Początkowe narracje dotyczyły np. podwyżek cel paliwa, czy braku banknotów w bankomatach i wywołały panikę doprowadzając do tego, że Polacy masowo ruszyli do bankomatów i na stacje paliw. Obecnie można wyodrębnić główne narracje dezinformacyjne powielane w mediach społecznościowych.
Pierwsza z nich dotyczy oczerniania Ukraińców i pokazania ich jako uprzywilejowane kasty, za którą muszą płacić ciężko pracujących Polacy. Druga kwestia to wątpienie w gwarancje NATO i Stanów Zjednoczonych, co do obrony Polski. Straszy się kolejną Jałtą, czyli jakimś porozumieniem ponad głowami Polaków. Trzecia kwestia to pisanie jakoby Polska miała machać szabelką i wciągnąć świat Zachodu do trzeciej wojny światowej. Czwarta narracja polega na podkreślaniu kosztów ekonomicznych i sensu pomocy Ukrainie. Należy pamiętać, że dezinformacja wykorzystuje szereg podziałów w społeczeństwie, tak, aby je pogłębić. Niekiedy tworzy jakieś zjawisko od podstaw, częściej wykorzystuje problemy społeczne, które już istnieją.