Serce z drukarki już za 10 lat

Druk 3D przyczynia się do rewolucji w medycynie: tą metodą stworzono już działające ucho i wątrobę. Teraz czas na bardziej skomplikowany organ. Podobno wydrukowane serce zobaczymy już za 10 lat.

Drukowanie narządów to tylko kwestia czasu. Serce musiałoby powstać w kilku fragmentach
Drukowanie narządów to tylko kwestia czasu. Serce musiałoby powstać w kilku fragmentach123RF/PICSEL

Zespół badaczy z amerykańskiego Cardiovascular Innovation Institute przekonuje, że jesteśmy o krok od rewolucji w transplantologii. Wszystko za sprawą technologii druku 3D: dzięki niej już za 10 lat ma powstać w pełni działające serce, stworzone na podstawie komórek pacjenta.

Prace nad wykorzystaniem biodrukarek w transplantologii trwają od kilku lat. Postępy są już bardzo duże: w tym roku firmie bioinżynieryjnej Organovo udało się stworzyć miniaturową wątrobę na bazie ludzkich komórek, która spełniała niemal wszystkie konieczne funkcje. Wątroba działała przez pięć dni. To oczywiście wciąż daleko od w pełni przeszczepialnych organów, jednak osiągnięcia bioinżynierii na polu bardzo przecież świeżej technologii druku 3D i tak imponują. Na uniwersytecie w Princeton wydrukowano model ludzkiego ucha w oparciu o komórki krowy, a następnie wyposażono go w elektroniczny implant słuchowy.

Technologia druku 3D otwiera również nowe perspektywy przed kardiologią. W Cardiovascular Innovation Institute wydrukowano już tętnicę wieńcową, a także naczynia krwionośne. Ze względu na skomplikowaną budowę serca, poszczególne komponenty musiałyby zostać wydrukowane osobno, a następnie połączone w całość. Docelowo komórki do budowy nowego organu (np. fragment tkanki tłuszczowej) pobierane byłyby na sali operacyjnej, a następnie umieszczane wraz z biokompatybilnym żelem (naśladującym przestrzeń międzykomórkową) w biodrukarce. Wyzwaniem pozostaje nadal połączenie wydrukowanych osobno elementów w działającą całość, jednak Stuart Williams z zespołu prowadzącego badania nad drukiem 3D serca szacuje, że rozwiązanie tego problemu jest kwestią nadchodzącej dekady.

Magazyn "Wired" przypuszcza, że biodrukarka 3D stanie się kiedyś tak powszechnym narzędziem, jak dziś aparat rentgenowski. Co to wszystko oznacza dla medycyny? Przede wszystkim - nadzieję dla pacjentów oczekujących na przeszczepy. Czas oczekiwania na operację mógłby się znacznie skrócić, a ryzyko niepowodzenia i odrzucenia nowego organu stałoby się mniejsze dzięki zastosowaniu własnych komórek pacjenta.

Olga Drenda

Gadżetomania.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas