Tajemniczy blask w centrum naszej galaktyki
Centrum Drogi Mlecznej świeci. Wciąż nie wiadomo, czym dokładnie jest to spowodowane.
W centrum Drogi Mlecznej znajduje się supermasywna czarna dziura, ale istnieje też dodatkowa wysokoenergetyczna poświata promieniowania gamma i prawdopodobnie "coś" jeszcze. Ta poświata nazywana jest GCE (Galactic Center GeV Excess) i astronomowie starają się ją rozgryźć. Do niedawna wydawało się, że powstała z anihilacji ciemnej materii, ale nowe badania wykluczają taką ewentualność.
W serii modeli i symulacji wykazano, że to nie ciemna materia odpowiada za GCE. To ważny krok, w stronę zrozumienia, skąd pochodzi blask w centrum Drogi Mlecznej.
- Przez mniej więcej 40 lat czołowym kandydatem na ciemną materię wśród fizyków cząstek była słabo oddziałująca cząstka termiczna. Nasze badania wykluczają taką ewentualność - powiedział Kevork Abazajian z Uniwersytetu Kalifornijskiego, główny autor badań.
GCE został wykryty po raz pierwszy ok. 10 lat temu, gdy Kosmiczny Teleskop Promieniowania Gamma Fermi zaczął badać ten region. Promieniowanie gamma to fale elektromagnetyczne o najwyższej znanej nam energii we Wszechświecie. Są wytwarzane przez pulsary, gwiazdy neutronowe, czarne dziury i supernowe.
Problem polega na tym, że kiedy uczeni zabrali się za analizę obserwacji teleskopu, po odjęciu wszystkich znanych źródeł promieniowania gamma, pozostała poświata promieniowania w sercu Drogi Mlecznej, której nie udało się wyjaśnić. Wielu fizyków uważało, że za blask odpowiada ciemna materia. Ale to raczej niemożliwe.
W badaniach naukowcy nie znaleźli dowodów na kolizje cząsteczek WIMP, które prawdopodobnie budują ciemną materię. To już jakaś wiedza, bo przynajmniej wiadomo, co nie jest przyczyną opisywanego blasku.