Ukąsił go wąż, więc odciął sobie palec. Niepotrzebnie

​Pewien Chińczyk nazywany Zhang ciął drewno na opał w górach Shangyu, gdy niespodziewanie wąż ukąsił go w palec wskazujący prawej dłoni. Wierząc, że jest to Deinagkistrodon acutus, którego ukąszenie może być śmiertelne, Zhang podjął decyzję o odcięciu palca, zanim jad rozprzestrzeni się na resztę ciało.

Ten drastyczny zabieg nie był konieczny
Ten drastyczny zabieg nie był koniecznymateriały prasowe

Deinagkistrodon acutus jest znany w Azji jako wąż "stu kroków" z powodu panującego przekonania, że jego jad jest tak silny, że nieszczęśnik nie będzie w stanie przejść więcej niż 100 kroków przed śmiercią.

Zhang owinął zakrwawioną dłoń płótnem i skierował się do najbliższego szpitala oddalonego o 80 km. Odcięty palec zostawił w górach, nie zabrał go ze sobą do lekarza. Zhang wyjawił mu, że podjął tak drastyczną decyzję, by ratować swoje życie.

- To wcale nie było konieczne. Deinagkistrodon acutus wcale nie jest tak jadowity, jak wielu się wydaje - powiedział dr Yuan Hangzhou, lekarz Zhanga.

Ukąszenie Deinagkistrodon acutus może skutkować silnym miejscowym krwawieniem, obrzękiem, pęcherzami, martwicą i kołataniem serca, więc potencjalnie może być śmiertelne. Mimo tego, reputacja węża jest mocno przesadzona. Dostępne są leki, a jeżeli zostaną one podane w ciągu 6 godzin od ukąszenia, to sytuacja jest łatwa do opanowania.

Deinagkistrodon acutus. Fot. Danleo
Deinagkistrodon acutus. Fot. DanleoWikipedia

Lekarze twierdzą, że gdyby Zhang zabrał ze sobą odcięty palec, to byliby nawet w stanie go przymocować.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas