5-cio krotnie silniejsze eksplozje z nowym materiałem
Paradoksalnie, rozwój broni najczęściej determinują względy humanitarne. Weźmy na przykład słynną kartaczownicę Gatlinga. Jej twórca zbudował ją, w celu bardziej ludzkiego rozwiązywania konfliktów. Prawdopodobnie te same ideały kierowały amerykańskimi inżynierami, którzy stworzyli nowy rodzaj materiału wybuchowego. Sprawi on, że eksplozje pocisków czy rakiet będą teraz...kilkukrotnie silniejsze. Wszystko w imię humanitaryzmu.
Paradoksalnie, rozwój broni najczęściej determinują względy humanitarne. Weźmy na przykład słynną kartaczownicę Gatlinga. Jej twórca zbudował ją, w celu bardziej ludzkiego rozwiązywania konfliktów. Prawdopodobnie te same ideały kierowały amerykańskimi inżynierami, którzy stworzyli nowy rodzaj materiału wybuchowego. Sprawi on, że eksplozje pocisków czy rakiet będą teraz...kilkukrotnie silniejsze. Wszystko w imię humanitaryzmu.
Nazywany jest on materiałem reaktywnym o wysokiej gęstości i może stać się przełomem w dziedzinie uzbrojenia. Dzięki swojemu składowi będzie on wykorzystywany w roli obudowy lub elementu konstrukcyjnego rakiet czy pocisków artyleryjskich. Jest on produkowany między innymi z polimerów i aluminium, co daje gęstość i odporność porównywalną do stali, jednak z militarnego punktu widzenia ma nad nią jedną zasadniczą przewagę. Przy uderzeniu w cel eksploduje on wraz z ładunkiem znajdującym się wewnątrz pocisku zamiast tak jak stali rozrywać się na setki odłamków.
Dzięki temu tego typu pociski czy rakiety mogą być nawet od 3 do 5 razy silniejsze niż obecnie stosowane rozwiązanie, czyli pokrycie ładunku stalową skorupą. Cała energia, również chemiczna, wytwarzana przez eksplodujący materiał służy wówczas do zniszczenia celu zamiast tracić część swej mocy na rozerwanie pocisku.
I tu dochodzimy do kwestii humanitarnych. Inżynierowie szczycą się, że dzięki takiemu rozwiązaniu uda się ograniczyć liczbę postronnych ofiar rażonych do tej pory odłamkami do minimum. Jednak można przypuszczać, że rolę odłamków przejmie w tym przypadku pięciokrotnie większa energia wybuchu. Na razie wdrożenie tego typu rozwiązania na szeroką skalę hamują wysokie koszty, które czterokrotnie przewyższają cenę zwykłego pocisku.