Amazja - tak będzie wyglądać Ziemia za kilkaset milionów lat

Mimo, że tego nie zauważamy kontynenty cały czas przemieszczają się względem siebie. Już co najmniej trzykrotnie w historii Ziemi istniały superkontynenty - które następnie z powrotem rozdzielały się. Naukowcy uważają, że za około 100 milionów lat znowu się one połączą tworząc nowy superkontynent - Amazję. Wiemy już jak będzie on wyglądał.

Mimo, że tego nie zauważamy kontynenty cały czas przemieszczają się względem siebie. Już co najmniej trzykrotnie w historii Ziemi istniały superkontynenty - które następnie z powrotem rozdzielały się. Naukowcy uważają, że za około 100 milionów lat znowu się one połączą tworząc nowy superkontynent - Amazję. Wiemy już jak będzie on wyglądał.

Stanie się to w ten sposób, że Ocean Arktyczny i Morze Karaibskie zupełnie znikną, a Azja połączy się z kontynentami amerykańskimi zajmując w ten sposób większą część północnej półkuli. Do takich wniosków doszli badacze analizujący obecne ruchy kontynentów.

Wcześniejsze superkontynenty (Nuna - ok. 1.8 miliarda lat temu, Rodinia - 1 miliard lat temu i Pangea - 300 milionów lat temu) trwały w swojej ogromnej formie około 100 milionów lat zanim ulegały rozpadowi i rozpoczynały kolejny cykl wędrówki.

Naukowcy są w stanie śledzić ich rury poprzez analizę znajdujących się w skałach minerałów zawierających żelazo. Atomy żelaza bowiem, gdy znajdują się w stanie płynnym i mogą się dzięki temu swobodnie obracać, często układają się równolegle do pola magnetycznego Ziemi. Gdy są one schładzane i stają się materią stałą to gdy nie są podgrzewane ponad pewne temperatury (powodujące czyszczenie magnetycznej informacji) - mogą dostarczyć dokładnych danych na temat miejsca swojego pochodzenia, nawet wtedy, gdy liczą one sobie miliony lat.

Możliwe, a nawet wielce prawdopodobne jest, że wcześniej istniało więcej superkontynentów, jednak skał zawierających tak stare informacje magnetyczne jest obecnie bardzo niewiele.

Naukowcy nie są jednak co do nich 100% pewni. Część z modeli geofizycznych pokazuje bowiem, że poruszające się kontynenty w każdym cyklu łączyły się w tym samym miejscu na powierzchni Ziemi. W innych z kolei miały one łączyć się po drugiej stronie naszej planety - 180 stopni od miejsca poprzedniego tworzenia superkontynentu.

Według najnowszej analizy - każdy superkontynent był przesunięty względem poprzednika o około 90 stopni. Analiza ta jest o tyle rewolucyjna, że bierze pod uwagę także zmianę położenia biegunów magnetycznych Ziemi. W związku z tym ustalono, że geograficzne centrum Rodinii było oddalone o 88 stopni od centrum Nuny, a środek geograficzny Pangei (który mieścił się w okolicach dzisiejszej Afryki) można było znaleźć w odległości 87 stopni od środka Rodinii.

Kąty te nie są dziełem przypadku. Dryfujące fragmenty skorupy łączyły się bowiem na brzegach byłego superkontynentu - czyli około 90 stopni od jego centrum. Było to miejsce gdzie dość gęsta skorupa oceaniczna była wciskana pod lżejszą skorupę kontynentalną tworząc w znajdującym się pod spodem płaszczu ziemskim przepływ skierowany w dół, który przyciągał do siebie dryfujące fragmenty.

Według tego modelu, kolejny superkontynent nazwany już Amazją (ze względu na to, że na samym początku właśnie Ameryki połączą się z Azją) zajmie większą część półkuli północnej. Jak to będzie wyglądało w praktyce możecie zobaczyć na poniższych symulacjach:

Biorąc pod uwagę trendy ewolucyjne wśród ssaków z ostatnich 20 milionów lat - raczej żadnemu naszemu potomkowi nie przyjdzie żyć na Amazji. Średni czas życia gatunku na Ziemi to bowiem 2 miliony lat. Chociaż nigdy nic nie wiadomo - ludzie ze swoją pędzącą cywilizacją może będą pierwszymi, którzy temu trendowi się wymkną.

,

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas