Bliskie spotkanie z niedźwiedziem polarnym

Praca kamerzysty pracującego przy produkcji filmów przyrodniczych może wydawać się istnym rajem. Nie dość, że może on zwiedzać najpiękniejsze i najbardziej niedostępne zakątki naszego świata to jeszcze mu za to płacą. Jednak czasem poza przyjemnością taka praca może dostarczyć mnóstwa niekoniecznie przyjemnych emocji.

Praca kamerzysty pracującego przy produkcji filmów przyrodniczych może wydawać się istnym rajem. Nie dość, że może on zwiedzać najpiękniejsze i najbardziej niedostępne zakątki naszego świata to jeszcze mu za to płacą. Jednak czasem poza przyjemnością taka praca może dostarczyć mnóstwa niekoniecznie przyjemnych emocji.

Praca kamerzysty pracującego przy produkcji filmów przyrodniczych może wydawać się istnym rajem. Nie dość, że może on zwiedzać najpiękniejsze i najbardziej niedostępne zakątki naszego świata to jeszcze mu za to płacą. Jednak czasem poza przyjemnością taka praca może dostarczyć mnóstwa niekoniecznie przyjemnych emocji.

Szkocki filmowiec Gordon Buchanan od dłuższego czasu przyglądał się z kamerą życiu trzech niedźwiedzi polarnych zamieszkujących najdalej wysuniętą  na północ część Norwegii. Choć drapieżniki nie przejawiały wobec reżysera agresji to mimo wszystko wolał zachować bezpieczny dystans i nagrywać życie zwierząt ze specjalnej kapsuły.

Reklama

Sytuacja zmieniła się, gdy na terytorium niedźwiedzi przez dłuższy czas panowały skrajnie niekorzystne, utrudniające niedźwiedziom znalezienie pożywienia. W pewnym momencie jeden z osobników kierowany skrajnym głodem postanowił zapolować na Buchanan'a. Zobaczcie, jak skończyła się ta mrożąca krew w żyłach historia.

Osoby zaniepokojone losem filmowca pragniemy uspokoić - przeżył

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy