Dobre przyjęcie piłki podstawą sukcesu

Zawsze podobały mi się wszelkie reklamówki piłkarskie tworzone przez firmę Nike. Większość z nich zawierała w sobie tę odrobinę magii, którą tak często próbujemy dostrzec na boisku podczas wszystkich oglądanych przez nas meczów. Tymczasem ten producent odzieży doskonale wie, że droga do sukcesu jest wybrukowana malutkimi szczegółami, które na pierwszy rzut oka są przez nas często nawet niezauważalne. Dobrym przykładem do tego zdania jest choćby zwykłe przyjęcie piłki.

Zawsze podobały mi się wszelkie reklamówki piłkarskie tworzone przez firmę Nike. Większość z nich zawierała w sobie tę odrobinę magii, którą tak często próbujemy dostrzec na boisku podczas wszystkich oglądanych przez nas meczów. Tymczasem ten producent odzieży doskonale wie, że droga do sukcesu jest wybrukowana malutkimi szczegółami, które na pierwszy rzut oka są przez nas często nawet niezauważalne. Dobrym przykładem do tego zdania jest choćby zwykłe przyjęcie piłki.

Zawsze podobały mi się wszelkie reklamówki piłkarskie tworzone przez firmę Nike. Większość z nich zawierała w sobie tę odrobinę magii, którą tak często próbujemy dostrzec na boisku podczas wszystkich oglądanych przez nas meczów. Tymczasem ten producent odzieży doskonale wie, że droga do sukcesu jest wybrukowana malutkimi szczegółami, które na pierwszy rzut oka są przez nas często nawet niezauważalne. Dobrym przykładem do tego zdania jest choćby zwykłe przyjęcie piłki.

Gdy nieraz zastanawiamy się co dość mocno odróżnia genialnego piłkarza od jakiegoś przeciętniaka to dość możemy dojść do wniosku, iż jest to właśnie przyjęcie piłki. Słaby kopacz przez brak tej jednej umiejętności choćby na dopuszczalnym poziomie zmarnuje niemal każdą okazję do gola jaka tylko choćby przypadkiem mogłaby mu się nadarzyć.

Reklama

Co innego z gwiazdą. Taki osobnik nie tylko będzie w stanie genialnie przyjąć każdą pojedynczą piłkę, ale też nie będzie potrzebował do tego połowy boiska by ją potem "zgasić". Fajnym popisem właśnie tego elementu gry jest poniższy materiał Nike, który ograniczył pole manewru Joe'a Cole'a do niecałych dwóch metrów kwadratowych. Jak grający obecnie w Lille Anglik sobie z tym poradził? Zobaczcie sami:

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy