Drumi - pralka, która nie potrzebuje prądu

Jeśli kiedykolwiek byliście na biwaku, to wiecie z pewnością, że pranie ubrań bywa wtedy bardzo kłopotliwe, a przecież nie zawsze jesteśmy w stanie zabrać wystarczającą ilość „świeżych”. Okazuje się, że już niebawem z pomocą przyjdzie nam pewne ciekawe urządzenie, a mówiąc konkretniej pralka, która … nie potrzebuje do prania prądu.

Jeśli kiedykolwiek byliście na biwaku, to wiecie z pewnością, że pranie ubrań bywa wtedy bardzo kłopotliwe, a przecież nie zawsze jesteśmy w stanie zabrać wystarczającą ilość „świeżych”. Okazuje się, że już niebawem z pomocą przyjdzie nam pewne ciekawe urządzenie, a mówiąc konkretniej pralka, która … nie potrzebuje do prania prądu.

Jeśli kiedykolwiek byliście na biwaku, to wiecie z pewnością, że pranie ubrań bywa wtedy bardzo kłopotliwe, a przecież nie zawsze jesteśmy w stanie zabrać wystarczającą ilość „świeżych”. Okazuje się, że już niebawem z pomocą przyjdzie nam pewne ciekawe urządzenie, a mówiąc konkretniej pralka, która … nie potrzebuje do prania prądu.

Jak to jest możliwe? Drumi, bo o nim właśnie mowa, zadowala się bowiem „ludzką” energią, czyli pedałowaniem. Chodzi o nieustanne wciskanie konkretnego przycisku, a jego długość zależy od tego, jak długie pranie chcemy zrobić (na standardowe wystarczy kilka minut naszej pracy).

Reklama

Poza tym, wszystko działa tu jak w standardowej pralce, czyli ładujemy bęben, dodajemy detergenty i czekamy. Kiedy uznamy, że ubrania są wystarczająco czyste, to wciskamy przycisk wypuszczający brudną wodę, a następnie znowu wciskamy pedał, żeby odwirować nasze pranie.

Urządzenie trafi na rynek w przyszłym roku, a jego cena w przedsprzedaży to 129 dolarów.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy