Dziura ozonowa ponownie się powiększa

Dziura w warstwie ozonowej nad Antarktydą właśnie osiąga największe rozmiary w tym roku i jak się okazuje jest większa od ubiegłorocznej. Czy to oznacza, że warstwa ozonowa nadal ulega degradacji i "lodówkowa" rewolucja z lat 80. na nic się nie zdała?

W mediach od dłuższego czasu nie słychać o dziurze ozonowej. Była ona tematem numer jeden przeszło 25 lat temu, kiedy z jej powodu trzeba było dokonać rewolucji w sprzęcie gospodarstwa domowego. Tymczasem, gdy ludzkość coraz bardziej przejmuje się problemem globalnego ocieplenia, dziura ozonowa wciąż nad nami wisi i nic nie wskazuje na to, aby miała zaniknąć.

Dziura ozonowa ulega rocznym zmianom, gdyż najmniejsza jest w marcu, gdy na Antarktyce rozpoczyna się jesień, a największe rozmiary osiąga zawsze we wrześniu, gdy rozpoczyna się wiosna i spod topniejącego lodu wydobywają się olbrzymie ilości gazów, głównie metanu.

Maksymalny tegoroczny zasięg dziury ozonowej nad Antarktydą w dniu 11 września 2014 roku. Dziura ozonowa oznaczona jest kolorem niebieskim i fioletowym. Dane: NASA.

Jeśli więc porównywać jej rozmiary na przestrzeni wielu lat, to oczywiście tylko na podstawie danych o jej maksymalnym zasięgu, notowanych mniej więcej w połowie września. Okazuje się, że w ciągu ostatnich 10 lat jej obszar nie zmienił się radykalnie. Raz była większa, raz mniejsza, ale prawie zawsze pokrywała całą Antarktydę.

Dziura ozonowa największa od 3 lat

W tym roku dziura ozonowa swe największe rozmiary osiągnęła 11 września, gdy jej powierzchnia wyniosła 24,1 miliona kilometrów kwadratowych. Tegoroczny zasięg był czwartym najmniejszym na przestrzeni ostatnich 10 lat, ale jednocześnie największym od 3 lat.

Na szczęście na tle lat są widoczne korzystne zmiany, ponieważ warstwa ozonowa zaczyna się, choć bardzo powoli, regenerować. Jeszcze kilka lat temu dziura ozonowa była naprawdę olbrzymia.

Historyczny rekord padł w 2006 roku

Kiedy wydawało się, że walka z brakami w warstwie ozonowej zaczyna przynosić efekty, nagle w 2006 roku zaczęła się rozciągać na obszarze 29,6 miliona kilometrów kwadratowych i była tym samym największą w całej historii pomiarów, prowadzonych od czasów odkrycia tego zjawiska.

Porównanie dziury ozonowej w poszczególnych miesiącach w latach: 1979, 1987, 2006 i 2011.

Taki efekt tłumaczono niezwykle niskimi temperaturami panującymi w stratosferze. Jednak nie można zapominać o tym, że cząsteczki freonów, głównego niszczyciela powłoki ozonowej, nie wchodzą w reakcję z innymi substancjami i nie rozpadają się w troposferze, mogą więc pozostawać w atmosferze w stanie niezmienionym ponad 100 lat.

Rewolucja sprzed 25 lat, której jednym z głównych założeń było pozbycie się emitujących freon lodówek, okazała się więc bardzo potrzebna. Obecnie użycie tetrachlorometanu jest zredukowane do absolutnego minimum, a jego obrót w handlu jest ściśle regulowany. Wynika to z faktu, że uważa się, że jest on wyjątkowo groźny dla środowiska naturalnego, a zwłaszcza dla warstwy ozonowej.

Za kilka miesięcy freon będzie zakazany

Większość gazów zawartych w Protokole Montrealskim ma być całkowicie wycofanych z użytku do końca bieżącego roku. W tej chwili produkuje się już mniej niż 5 procent gazów niszczących ozon w porównaniu z 1987 rokiem. Ostanie badania wykazały, że ziemska atmosfera jest coraz "czystsza", co oznacza, że istnieje duża szansa na powolne, ale jednak zanikanie dziury ozonowej.

W Polsce, zgodnie z nowymi przepisami Ministerstwa Środowiska, nikt nie naprawi nam starych lodówek i klimatyzatorów od początku 2015 roku. To ma być definitywny koniec poprzedniej, nieekologicznej epoki.

Mimo iż prognozy zmieniają się i podają coraz to późniejszą datę ostatecznego zregenerowania się warstwy ozonowej, to jednak jest niemal pewne, że stanie się to jeszcze za życia naszych dzieci. Dziura ozonowa może zaniknąć nad Arktyką do 2050 roku, zaś nad Antarktydą dopiero w 2065 roku, czyli znacznie później niż wynikałoby to z wcześniejszych symulacji komputerowych.

Dziura ozonowa jest najprawdopodobniej odpowiedzialna za znacznie powolniejsze ocieplanie się Antarktydy i rekordowe ilości opływającego ją lodu. Jest także sprawcą niezwykle malowniczego zjawiska jakim są obłoki perłowe.

Obecnie największe problemy z dziurą ozonową, poza polarnikami, mają także mieszkańcy Australii, Nowej Zelandii i Ameryki Południowej, gdzie promieniowanie ultrafioletowe w porze letniej często przekracza dopuszczalny poziom i stanowi poważne zagrożenie dla ludności, na przykład zażywającej słonecznej kąpieli. To oznacza, że problem dziury ozonowej wcale nie wygasł.

Zasięg dziury ozonowej w ostatnim 10-leciu:

2005 - 27,26 mln km km.

2006 - 29,62 mln km km.

2007 - 25,19 mln km km.

2008 - 26,97 mln km km.

2009 - 24,40 mln km km.

2010 - 22,60 mln km km.

2011 - 26,07 mln km km.

2012 - 21,12 mln km km.

2013 - 24,01 mln km km.

2014 - 24,06 mln km km.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas