Fluorowanie wody ma związek z ADHD

Nowy badania, których wyniki opublikowano w magazynie Enviromental Health wskazują na wyraźny związek między fluorowaniem wody - co zapobiegać ma próchnicy u ludzi - a zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, czyli popularnym ADHD u dzieci.

Nowy badania, których wyniki opublikowano w magazynie Enviromental Health wskazują na wyraźny związek między fluorowaniem wody - co zapobiegać ma próchnicy u ludzi - a zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, czyli popularnym ADHD u dzieci.

Nowy badania, których wyniki opublikowano w magazynie Enviromental Health wskazują na wyraźny związek między fluorowaniem wody - co zapobiegać ma próchnicy u ludzi - a zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, czyli popularnym ADHD u dzieci.

Kanadyjscy naukowcy z York University w Toronto podczas badań porównali dane pochodzące ze stanów USA, w których woda jest silnie fluorowana, z danymi ze stanów, w których dodawane jest do wody pitnej mniej fluoru. I przyglądając się tym danym udało im się dostrzec wyraźny związek pomiędzy występowaniem ADHD u dzieci, a fluorowaniem wody - tam gdzie fluoru dodawano więcej tam występuje więcej przypadków tego zaburzenia.

Reklama

Pokrywa się to z wcześniejszymi badaniami, w których udowodniono, że fluor może zaburzać gospodarkę hormonalną organizmu (w badaniach na szczurach na przykład, jeśli w fazie zarodka zwierzę jest wystawione na fluor to w późniejszych etapach życia jest dużo większa szansa, że będzie ono cierpiało z powodu hiperaktywności), a także z prostymi danymi statystycznymi - w ostatnich kilkunastu latach liczba mieszkańców USA zażywających fluor z wodą wzrosła z 56 do 67%, a w tym samym czasie liczba dzieci, u których zdiagnozowano ADHD w populacji wzrosła z 7 do 11%.

Wcześniej wielokrotnie wykazano także, że dzieci urodzone w obszarach gdzie woda jest silniej fluorowana mają IQ niższe od kolegów z innych rejonów, o niższym stężeniu tego pierwiastka w wodzie pitnej i gorzej radzą sobie z testami zdolności kognitywnych.

Sami autorzy badania, a także niektórzy inni naukowcy, są nieco bardziej wstrzemięźliwi w swoich wnioskach - twierdzą oni, że konieczne jest przeprowadzenie badań dokładniejszych, a jako że jest to problem bardzo istotny - konieczne jest przeprowadzenie ich tak szybko jak to możliwe.

Tak czy siak jest to kolejny argument przeciw fluoryzacji wody, a postawić go trzeba na szali z argumentem czysto ekonomicznym - dodawanie fluoru do wody pozwala w Stanach Zjednoczonych zaoszczędzić setki milionów dolarów jakie byłyby wydawane przez obywateli na leczenie skutków próchnicy zębów. Pytanie cały czas brzmi jednak - czy obywatele nie powinni sami decydować o tym czy wolą mieć problemy z zębami czy też aby z problemami poważniejszej natury zmagały się ich dzieci?

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy