Futurystyczny projekt Rolls-Royce

Pewien student designu - Jeremy Westerlund - postanowił odświeżyć nieco sylwetkę klasyki brytyjskiej motoryzacji - Rolls-Roycea. I udało mu się dokonać rzeczy niemożliwej - połączył wszystkie najlepsze cechy dystyngowanego stylu, z którego marka słynie, z futurystycznym wyglądem. I jeszcze jedno - tego modelu na pewno nie można nazwać egalitarnym. Czemu?

Pewien student designu - Jeremy Westerlund - postanowił odświeżyć nieco sylwetkę klasyki brytyjskiej motoryzacji - Rolls-Roycea. I udało mu się dokonać rzeczy niemożliwej - połączył wszystkie najlepsze cechy dystyngowanego stylu, z którego marka słynie, z futurystycznym wyglądem. I jeszcze jedno - tego modelu na pewno nie można nazwać egalitarnym. Czemu?

Pewien student designu - Jeremy Westerlund - postanowił odświeżyć nieco sylwetkę klasyki brytyjskiej motoryzacji - Rolls-Royce'a. I udało mu się dokonać rzeczy niemożliwej - połączył wszystkie najlepsze cechy dystyngowanego stylu, z którego marka słynie, z futurystycznym wyglądem. I jeszcze jedno - tego modelu na pewno nie można nazwać egalitarnym. Czemu?

Otóż dlatego, że Rolls-Royce nie jest samochodem przeznaczonym do prowadzenia go osobiście - od tego mamy szofera. Tutaj zostało to podkreślone aż za bardzo - podczas gdy pasażerowie siedzą sobie wygodnie w zamkniętej, klimatyzowanej kabinie pasażerskiej - szofer musi siedzieć w otwartej szoferce, która nie została wyposażona nawet w przednią szybę. Zobaczcie galerię Rolls-Royce Apparition.

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy